czwartek, 14 czerwca 2012

Warszawa - akcja Empatii z portretami zwierząt

Kochani, w najbliższą niedzielę, 17 czerwca, o 15.00, na Placu Zamkowym odbędzie się kolejny happening portretowy Empatii. Gorąco zapraszam w imieniu organizatora - Stowarzyszenia Empatia, oraz swoim.

"Te plakaty wykorzystujemy w trakcie akcji ulicznych. Pokazując przechodniom portrety zwierząt zwracamy tym zwierzętom osobowości zabrane im przez mechanizm ich wykorzystania. Chcesz pomóc? Pisz: info@empatia.pl"



                        

Kotlety (prawie) mielone.

Zanim zostałam wege uwielbiałam smak i zapach potraw mięsnych. Ba! Nadal za nimi przepadam. Słyszę lub czytam czasami: "Wy, wegetarianie, niby tylko warzywa i warzywa, a wszystkie dania nazywacie jak kiedyś - kotlety, burgery, pasztety itp." No to co? Czy kotlet musi oznaczać zamordowaną świnię? Wiadomo, jeśli się spożywa się przez całe życie jakieś dania, a rezygnuje się z nich z innych powodów niż niesmak - w tym wypadku z powodu nieczynienia krzywdy innym żywym istotom - to kubków smakowych nie da się oszukać tak na ten tychmiast.Gdy coś nam zbrzydnie, naturalnym jest, że unikamy tego.  Łatwiej (i przyjemniej) jest wytrwać w postanowieniach z powodów etycznych przygotowując potrawy, które przypominają w smaku te, które pamiętamy z dzieciństwa, choć nie zawierają składników odzwierzęcych.
Gdy zobaczyłam TEN przepis, wiedziałam, że muszę go wykonać. Oczywiście z konieczności zmodyfikowałam:



Potrzebne będą:
  • 1 szklanka płatków owsianych
  • 1 szklanka granulatu sojowego
  • 3 łyżki siemnienia lnianego
  • 0,5l rosołu warzywnego (mówcie co chcecie, mi najlepiej wychodzi ten z kostki. Wiem, wiem, że nie jest najzdrowszy, ale cóż...)
  • 1 duża cebula
  • 1-2 ząbki czosnku
  • sól&pieprz, pieprz ziołowy
  • 2 łyżki  bułki tartej
Płatki ugotowac na gęsto. Proteinę ugotować w rosole wraz z czosnkiem pokrojonym w plasterki przez ok. 10min. (Moja proteina tak napęczniała, ze prawie nie było co odlewać, zatem nie odlałam, za to dodałam odrobinę więcej bułki tartej.) Cebulę pokroić drobno i zrumienić na oleju.
Siemię lniane zmielić w młynku do kawy. Siemię lniane, oprócz dostarczenia kwasów Omega3 oraz różnych innych ważnych składników uzupełniających niedobory wszelkie, tworzy również kleistą galaretkę, która spełnia zadanie podobne do jajka w zwykłych kotletach - skleja składniki.
Połączyć dokładnie wszystkie ingrediencje, formować kotlety, obtaczać w bułce tartej i smażyć na oleju. Odsączyć na ręczniku papierowym (chłoną trochę więcej oleju niż mięsne).

Do młodzieży, która może nie wiedzić jak wyglada młynek do kawy: Droga Młodzieży, młynek do kawy wygląda tak:

Może wygladać trochę nowocześniej, oczywiście. Ten, który posiadam, należy do mojej Babci, która mieliła w nim kawę jeszcze w zamierzchłych latach 80-tych. W latach 80-tych kawa była luksusem i jeśli już występowała na półkach sklepowych, to tylko w postaci ziarnistej. Dlatego taka powszechność była wówczas młynków do kawy.
Dziś kawa ziarnista też jest luksusem, a to zpowodu powszechności kawy mielonej oraz rozpuszczalnej - ziarnistą sprzedaje się do specjalnych ekspresów z wbudowanym młynkiem, z których, jak reklama niesie, można się napić kawy o wyjątkowym, mocnym aromacie... Ale ja nie o kawie miałam przecież!

Smacznego! ;)

Pasta paprykowa


Zainspirowana głodem, pustką w lodówce, oraz odkryciem nowego, baaardzo ciekawego bloga wegańskiego zdrowienatalerzu.pl, ukręciłam dziś pastę paprykową. Pomysł luźno oparty na TYM przepisie. Powiedziałabym nawet, że bardziej, niż luźno... ;) Wyszło coś niezwykle smakowitego.
U mnie na kanapkach z cebulą - zawsze, gdy jestem przeziębiona (a jestem przeziębiona) mam silne, wewnętrzne parcie na spożywanie cebuli, czosnku oraz innych tego typu aromatycznych, naturalnych lekarstw. Na szczęście dziś nie muszę iść między ludzi... ;)





Potrzebne będą:

  • 1 puszka odsączonej, białej fasoli
  • 1 spory ząbek czosnku utarty na drobnej tarce
  • 2 łyżki sosu sojowego (zamiast tego można użyć soli)
  • 1 łyżka octu balsamicznego (można pominąć)
  • 1 łyżka majonezu z nerkowców (lub innego roślinnego)
  • 2 łyżki papryki konserwowej
  • 1 kopiasta łyżeczka papryki w proszku
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 1 płaska łyżka bułki tartej
  • ok. 5 łyżek wrzątku
  • sól&pieprz do smaku
Wszystkie składniki zmielić porządnie w mikserze i podawać na ten przykład na grzankach. Pasta dobrze komponuje się z oliwkami.

środa, 13 czerwca 2012

Lody bananowe na mleku kokosowym

Przeważnie lody robiłam z bananów z dodatkiem innych owoców. Ten pomysł podpatrzyłam na forumveg.pl.i na ten tychmiast wydał mi się interesujący. A przy okazji niezwykle prosty. No i smaczny, rzecz jasna ;)


Potrzebne będą:

  • 5 zamrożonych bananów bez skórki
  • 0,5 puszki mleka kokosowego
  • 1 łyżeczka aromatu waniliowego
Banany po wyjęciu z zamrażalnika odłożyć na przynajmniej 30 minut (żeby nie zniszczyć miksera). Następnie zmiksować z mlekiem koko oraz aromatem waniliowym i odstawić do zamrażalnika na przynajmniej 2 godziny.

Podawać z łyżeczką dżemu truskawkowego z dodatkiem szczypty wiórek kokosowych oraz mielonych migdałów (można zmielić w młynku do kawy).

***

o jeju jeju! właśnie przed chwilą wpadłam na wyśmienity przepis na lody na blogu Matka weganka i jej dziecko! Mniemam, iż niebawem lody te zawitają w mojej kuchni i na blogu... ;)

Sos do makaronu

To były dwa dni pod znakiem pieczarek. Rodzina zażyczyła sobie jakiś sos do makaronu niejadalny dla weganki, zatem trzeba było sobie coś wymyślić na szybko. Szybko było na pieczarkach, bo przecież makaron już czekał. Całą resztę i tak przeważnie mam w spiżarni:




A tak wyglądał dziś mój lunch do fabryki:


Potrzebne będą:

  • 2 duże pieczarki (lub 4 niewielki oczywiście)
  • 1 średnia cebula
  • 2 łyżki oleju
  • 2 garście zielonych oliwek
  • 2 ząbki czosnku
  • 0,5 kartonika przecieru pomidorowego
  • sól&pieprz
  • 1 płaska łyżeczka cynamonu
  • 1 płaska łyżeczka oregano
  • łyżka mielonych migdałów
  • bazylia i natka pietruszki
  • 0,5szkl. wrzątku
  • ew. 1 łyżeczka cukru dla złamania kwaśnego smaku.
Cebulę pokroić drobno i zrumienić na rozgrzanym oleju, dodać pokrojone w półplasterki  pieczarki, a po ok. 5 min. pokrojony w plasterki czosnek. Smażyć kolejne 2 minuty i dorzucić cynamon, oregano, a po chwili oliwki pokrojone w plastry oraz przecier pomidorowy. Gotować ok. 5 minut. Następnie dodać wrzątek i zamieszać. 
Podawać z makaronem z dodatkiem posiekanej natki pietruszki i bazylii oraz posypane zmielonymi w młynku do kawy migdałami.



Grzanki z pieczarkami

Kiedyś jadłam tak przyrządzone pieczarki w podróży, jakiejś przydrożnej knajpie. Oczywiście wówczas smażone były na maśle, ale te na oleju w niczym tamtym nie ustępują. Smażenie oraz dodatek pieprzu i soli wydobywa z grzybów soczystość i moc aromatów. Świetne danie na szybką kolację, a także podczas nalotu niespodziewanych gości:


Potrzebne będą:

  • 2 spore pieczarki
  • olej
  • sól&pieprz
  • kromki białego pieczywa
  • zielona natka pietruszki
Pieczarki pokroić w niezbyt grube półplasterki, wrzucić na rozgrzany olej i smażyć z dodatkiem sporej ilości pieprzu ok. 5 minut stale mieszając. W międzyczasie wrzucić kromki chleba do tostera (tudzież do nagrzanego piekarnika). Tuż przed wyłączenia płomienia pod patelnią, pieczarki posolić.
Wykładać na grzanki posypując posiekaną natką.
Ja dodatkowo posypałam kanapki migdałami zmielonymi (wraz ze skórkami) w młynku do kawy.



Ekspresowa zupa z cukinii

Na szybko musiałam wydumać coś na obiad. Do zupy miałam wszystko, bo przecież potrzeba tak niewiele. Nawet czasu niewiele. Tak ze 40 min. max.


Potrzebne będą:
  • 1 marchewka
  • kawałek selera
  • 1 cebula
  • 1 niewielka cukinia
  • 4 łyżki ryżu
  • koperek
  • sól&pieprz
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • 2 litry wody
  • mleko kokosowe
  • oliwa z oliwek
Marchew, selera i cebulę obrać. Marchew oraz seler utrzeć na grubszej tarce ("łezki"), cebulę drobno skroić. Wodę wlać do garnka, wrzucić do niej rozdrobnione warzywa, sól&pieprz, zagotować i gotować tak ok 20 minut. Następnie dodać utartą grubo cukinię (nie obierać!) i gotować ok. 10 minut. Na koniec dodać sok z cytryny i koperek. Jeśli zupa jest zbyt gęsta, dolać wrzątku.
Podawać dodając na talerzu mleczko koko oraz 1-2 łyżeczki oliwy z oliwek.

niedziela, 10 czerwca 2012

Akcja Fair Play - Metro Centrum

Z różnych względów do metra Centrum przybyłam po 13.00. Na ten tychmiast miła Agnieszka (Pozdrawiam Agnieszkę! :) ) wręczyła mi ulotki do rozdania. Następnie poproszono mnie o przytrzymanie transparentu - nie była to łatwa sprawa - ramiona nieco omdlewały. Trzymałyśmy z dziewczynami na zmianę. Ja, przyznaję, tylko raz, ale za to dłuższą chwilę.
Obok trwała konkurencyjna akcja raperów chrystusowych, z ważną przecież, ale niezwykle głośną misja nawracania dzieciaków. Obok strefa kibica i kolejne dźwięki. Łatwo nie było. Ale organizatorki miały jasny cel i nic nie mogło stanąc im na przeszkodzie. Przemawiały przez megafon, informowały, uświadamiały, przy pomocy rzeszy wolontariuszy. Włączały syreny, a reszta używała gwizdków, dla zwrócenia uwagi i ukazania wagi problemu. Nie miałam gwizdka, ale umiem na szczęście gwizdać donośnie na palcach - przydało się... ;) Były też znicze zapalone ku pamięci bestialsko zamordowanych zwierzaków oraz kilka zdjęć pokazujących skutki tego haniebnego procederu.
Przechodnie, początkowo niechętnie, zatrzymywali się jednak i dopytywali o co chodzi. Bywało, że niektórzy byli, sądząc po akcencie, zza naszej wschdniej (której konkretnie?) granicy. Nie wyczuwałam w rozmowie z nimi niechęci. Raczej niedowierzanie, ale i narzekanie na władze.
Gdy nadawano odgłosy cierpiących, ukraińskich zwierzaków, widziałam łzy w oczach niektórych przechodniów. Więc jednak trafiało do serc...
W tym zaaferowaniu tylko dwa zdjęcia udało mi się zrobić. Ciekawam innych. Może na niektórych jestem ja...? (Takie czarno-długo-włose w różowych chałacie w błękitne kwiatki oraz leginsach) Jeśli tak, proszę o kontakt... ;)
Pozdrawiam organizatorów i wszystkich zaangażowanych w tworzenie tej, jakże ważnej, akcji  :)


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...