sobota, 12 kwietnia 2014

Najdłuższy Tydzień nowoczesnej Europy

Tydzień Weganizmu rzecz jasna. Już czwartego dnia miałam wrażenie, że jest dzień przynajmniej siódmy. Jednak tylko Empatia potrafi rozciągnąć tydzień do dziewięciu dni :) Dziś dzień ósmy, czyli o 11.30 akcja z portretami zwierząt na Placu Zamkowym (przyjdźcie koniecznie - niesamowite wrażenie...), a o 17.00 w nowym, otwartym tylko dla nas Vege Mieście (al.Solidarności 60A) Potyczki kulinarne, czyli konkurs gotowania autorek i autorów wegańskich blogów wraz z degustacją :)
A co się działo ostatnio? Wczoraj na ten przykład wielka wyżerka, czyli z okazji 10-lecia Empatii odbyło się
Wiosenne Empatyczne PrzedWielkanocne Spotkanie NieJajeczkowe (no taka nazwa, no...) - każdy miał przynieść coś do jedzenia (wegańskiego rzecz jasna!), albo chociaż owoce lub napoje. Była masa jedzenia. Masa! Bo i tłum ludzi przyszedł, a przecież kazdy coś ze sobą przyniósł. Ja przygotowałam focaccię z makiem, bazylią i czerwoną cebulą, hummus oraz sałatkę ziemniaczaną z majonezem z fasoli. Chwalili, choć słyszałam też, że hummus za słabo przyprawiony. W domu zawsze mi mówią, że przesadzam w tej kwestii, a tu okazuje się jednak, że można mocniej przyprawiać.

Były też wspominki rocznicowe o początkach Empatii i w ogóle ruchu prozwierzęcego w Warszawie. Patrząc na to przyszło mi do głowy, że zmarnowałam tyle lat bezczynnie.

Focaccia była tutaj
Hummus tutaj (tym razem z braku czasu użyłam ciecierzycy z puszki, ale jest trochę zbyt twarda jednak - słabo się miksuje na gładko - lepiej gotować ciecierzycę w domu do pożądanej konsystencji ziarna)
Sałatka ziemniaczana i majonez tutaj


A to hummus już polany oliwą (taką z ziołami, która została po pomidorach suszonych) i focaccia. Reszty nie uwieczniłam z braku czasu i z łakomstwa.

Wcześniej, w restauracji Biosfeera, odbył się pokaz gotowania Marty Dymek, autorki bloga Jadłonomia. Co tu dużo gadać - było bardzo fajnie i bardzo smacznie. Zainteresowanie było tak wielkie, że na sali niemal zabrakło miejsc, a degustowane pasty rozeszły się co do ostatniej porcji. Ale to w końcu Jadłonomia, prawda :)
Marta, z myślą o wielkanocnych inspiracjach, wykonała dwie pasty o smaku jajek - przepisy znajdziecie TUTAJ i TUTAJ. Zdjęć tych pyszności z imprezy niestety nie dołączę, gdyż aparat w moim telefonie ma zbyt wysokie wymagania co do oświetlenia. Te w linkach sa z pewnością ładniejsze...

W tych torbach ukryte są nagrody, które można było wygrać w konkursie - wegańskie jedzenie i kosmetyki, ale też np. kupon na wegański deser w cukierni Qki. Do rozlosowania były też książki i prześliczne torby z firmy Krowa Materiałowa.

Zainspirowana pysznościami Marty nabyłam tzw. czarną sól (Kala Namak) nadającą daniom jajeczny posmak. Jej działanie zamierzam wypróbować na moich mięsożercach w najbliższe święta.


Któregoś wieczoru zaliczyłam kolejnego Cieciorexa w Krowarzywa - jakież to jest pyszne!


A w domu jak to w domu, zwyczajnie - śniadanie, obiad i takie tam.



Na kanapkach hummus i pasta pasztetowa - była tutaj.


Curry ekspresowe z mrożonki - też było kilka postów wstecz. Tu dodałam ciecierzycę, której kilka dni temu zbyt wiele ugotowałam do hummusu.


Muzycznie mrocznie mi ostatnio.


Do zobaczenia o 11.30 na Placu Zamkowym!


wtorek, 8 kwietnia 2014

Urodziny bloga - szarlotka, hummus oraz kolejne wydarzenia na mieście.

Niby urlop, ale w trakcie Tygodnia Weganizmu (zobaczcie zupełnie nową stronę TW - jak Wam się podoba? Mi bardzo.) codziennie dzieją się niezwykle ciekawe wydarzenia na mieście. A ja, oprócz tego, że mogę wziąć w nich udział i, jak każdy z Was posłuchać, obejrzeć i spróbować wszystkiego, pomagam też w ich organizowaniu.
W związku z tym wszystkim zupełnie nie miałam czasu zrobić posta rocznicowego. Tak, tak, w niedzielę upłynęła druga rocznica założenia bloga. Nie sądziłam, że tyle wytrwam. W tym czasie liczba fanów na Facebooku przekroczyła 1,5 tysiąca, a ilość odsłon bloga kilka tygodni temu osiągnęła 100 tysięcy. Nie żebym się chwaliła. W zasadzie nie wiem jak to się stało. Ja po prostu gotuję, robię fotki i wrzucam to wszystko tutaj. Mam jednak nadzieję, że dzięki temu co tu robię przynajmniej kilkoro z Was zainteresowało się wegańskim jedzeniem jako alternatywą dla tradycyjnego sposobu odżywiania, opartego na mięsie zwierząt, mleku i jajach. Może choć jedna osoba... Każda tego typu decyzja jest niezwykle cenna. W imieniu zwierząt dziękuję :)

No dobrze, ale rocznica... Na tę okazję zrobiłam szarlotkę, której dopilnowanie w piecu zostawiłam Rodzince, gdyż wybiegałam własnie z domu na niedzielne wykłady „Suplementy w diecie wegańskiego sportowca i kanapowca” oraz spotkanie z dietetykiem (przyszły tłumy ludzi!). Jak widać moi najbliżsi poradzili sobie doskonale - ciasto upiekło się akurat. Smakowało. Choć Emi mówi, ze trochę zbyt wytrawne. Nie wiem. Nie zauważyłam.
Zostawili mi trochę.


W niedzielę pożywne śniadanie - fasolka w sosie pomidorowym (fasola z puszki, przecier pomidorowy, kumin, sól, pieprz, szczypta cukru, nieco mleka) z tostami, oraz grzanka z dżemem i kawa z mlekiem. Roślinnym rzecz jasna.


Przed wyjściem na niedzielny wykład równie pożywny obiad - poranna fasolka posypana zrumienioną cebulką i szczypiorem, gniecione ziemniaki z rumianą cebulką i surówka z kapusty kiszonej, jabłka, cebuli z dodatkiem oleju, pieprzu i szczypty cukru.


Po wykładach  integracja we W Gruncie Rzeczy - tu mój burger azjatycki z dodatkami. Taki mam smak, że musiałam dosolić wszystko. Ale w sumie było znośnie. Część moich towarzyszy zamówiła to co ja...


...albo spring rollsy z dodatkami...

 ...lub zupę z soczewicy (oraz pierogi 'ruskie' i z kaszą gryczaną, których nie uwieczniłam niestety).



Poniżej wczorajsze śniadanie - kolejne rocznicowe danie - hummus, którego produkcję opanowałam już do perfekcji. Wychodzi genialnie smaczny i odpowiednio pikantny. Wykonanie go zajmuje mi coraz mniej czasu - nie licząc moczenia (z sodą) i gotowania ciecierzycy (bez sody) - można przecież użyć tę z puszki. Wraz ze zrumienieniem sezamu i zmiksowaniem go (zamiast kupowania drogiej tahiny) zajęło mi to może kwadrans. A może nawet nie. Wspominam o tym szczególnie z myślą o tych z Was, którzy boją się spróbować wykonać tę pyszną pastę z obawy przed wyimaginowanymi, niebosiężnymi trudnościami - tu szczególnie pozdrawiam pewną moją znajomą, czytelniczkę tego bloga, którą wczoraj późnym wieczorem spotkałam wracając z kolejnego wydarzenia TW, i która wciąż zbiera się w sobie żeby wykonać hummus. Odwagi pani Magdo! To nic wielkiego, trzeba tylko połączyć wszystkie składniki w jednym naczyniu i porządnie zmiksować :)

Hummus:
-1,5 szklanka ugotowanej ciecierzycy (ostatecznie może być z puszki)
- 1/2 szklanki sezamu zrumienionego na suchej patelni
-1/3 szklanki zimnej wody
-2 łyżki oliwy z oliwek
-sok z połowy cytryny
-3 ząbki czosnku
-sól
-do podania: dobra oliwa, posiekania pietruszka, słodka lub ostra papryka

Ugotowaną i odcedzoną ciecierzycę (moczyłam z łyżeczką sody, gotowałam w samej wodzie) zmiksować dodając zmiksowany na gładko sezam, sól, sok z cytryny i czosnek na bardzo, bardzo gładką masę.
Następnie, cały czas miksując, dolewać wodę. Na koniec dolać oliwę.

Obok na zdjęciu Emi zajada szarlotkę.



A tu już wczorajszy obiad naprędce - hummus, sałatka z sosem, kasza gryczana i sos warzywny z zieloną soczewicą.

Sałatka: sałata lodowa, por, papryka, prażony  na suchej patelni słonecznik

Sos: musztarda, oliwa, sok z jabłek, sok z cytryny, czosnek granulowany, sól, stewia w proszku - zmiksować 'żyrafą'

Sos warzywny:
-spora cebula
-3 zęby czosnku
-4 spore pieczarki
-1/2 młodej cukinii ze skórką
-puszka krojonych pomidorów
-3-4 łyżki ugotowanej zielonej soczewicy
-sól/przyprawa warzywna
-oregano
-1 łyżeczka musztardy

Warzywa pokroić. Zrumienić cebulę, dodać czosnek, a po minucie pieczarki i cukinię. Smażyć kilka minut mieszając. Dodać pomidory, musztardę i przyprawy. Dusić około 10 minut.


Wczoraj w ramach Tygodnia Weganizmu w Państwomiasto odbył się wywiad na żywo z Andrew Westollem, kanadyjskim pisarzem i prymatologiem, autorem książki „Szympansy z azylu Fauna” oraz prezentacja Katarzyny Biernackiej z Empatii "Zwierzęta w kulturze – miłość, przyjaźń, inspiracja, obecność, niewidzialność".
Słaba focia, wiem - ciemno było.


Wieczorem poszliśmy do Krowarzywa - kultowej burgerowni wegańskiej. Była to moja dawno (baaaaardzo dawno!) wyczekiwana wizyta w tym miejscu. W pierwszym planie mój Cieciorex w bułce pełnoziarnistej z sosem polskim. Powiem jedno - burger był DO-SKO-NA-ŁY! W życiu nie jadłam czegoś tak pysznego. I nigdy nie udało mi się wykonać burgera tak idealnie dosmakowanego. Mam kolejny cel w życiu - powtórzyć ten smak w swojej kuchni.

Burger schował się, ale co nieco widać.

Aha, wiecie oczywiście, że większość wegańskich knajp (i niektóre niewegańskie) udzielają zniżki z okazji Tygodnia Weganizmu? czasem trzeba podać jakieś tajemnicze hasło, innym razem wystarczy powiedzieć, że przyszło się z okazji TW. Tak jak w Krowarzywa właśnie.


Dziś natomiast o 17.30 w ramach Tygodnia Weganizmu w Instytucie Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk o szowinizmie gatunkowym opowie Dariusz Gzyra, prezes stowarzyszenia Empatia. Po wykładzie odbędzie się premierowa projekcja filmu „Speciesism” („Szowinizm gatunkowy”) (TU rozwinięcie tematu)
Miejsce: Nowy Świat 72, sala 144 im. Adama Mickiewicza, 1 piętro
Wstęp wolny.



Na koniec Warszawa moim okiem - niekiedy przymrużonym ;)






wieża radości, wieża samotności

W starym kinie






jaśnie oświecony

pozytywnie zakręcony człowiek :)

widokówka





Muzyka w radio w nadmiarze. Wrzucam jednak, bo chłopak ma wielki talent i cudowny głos - przyjemnie się słucha.




LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...