sobota, 6 sierpnia 2016

Śmietanowy tort dla Mai

Kilka dni temu moja młodsza córka obchodziła siedemnaste urodziny.
Przyjaciółki zafundowały jej seans w kinie (horror...), a potem całą ekipą poszli szukać przygód w Horror House. (Brrrr...!) :)
Ale Maja jest też miłośniczką pieczenia ciast, dostała więc od nas, oprócz innych prezentów, nową (nareszcie!) prostokątną, dużą brytfannę, okrągłą tortownicę, zamykane plastikowe pudełko, do którego wejdzie i przechowa się cała blacha ciasta, nową, gumową łopatkę, krajalnicę do jabłek oraz miarki. Uwierzcie, była naprawdę szczęśliwa (choć najbardziej chyba ucieszył ją nowy łuk... ;)
A jednym z prezentów było wspólne przygotowanie tortu, bo takiego doświadczenia jeszcze nie miała. Oczywiście tort jest wegański i bezglutenowy. Tego ostatniego doświadczenia nawet ja nie miałam, zatem eksperyment był absolutny.
W sumie wyszło całkiem okej.


Jestem człowiekiem pospiesznym z wiecznym deficytem czasu, zatem moje torty wychodzą trochę podobnie jak te Małgorzaty Musierowicz z "Całusków pani Darling" - zawsze im czegoś zabraknie, a to śmietany na boki (bo kupiłam za mało śmietan-fixów), a to ciasto nie do końca prosto się przekroi i efekt końcowy troszkę przypomina krzywą wieżę w znanym włoskim mieście na Pe. No różnie... Choć jednak hałda owoców maskuje nieco przekrzywiony horyzont - pełna profeska! (fajnie mieć urodziny latem ;)
Ale do smaku nie można się przyczepić raczej (choć mój perfekcjonizm podpowiada, żeby następnym razem nie dodawać mąki jaglanej, tylko zostać przy ryżowej, jak w oryginale)


Tort śmietanowy:

Ciasto (przepis od wegAnki):
-1 szklanka mąki ryżowej*
-1 szklanka mąki jaglanej (Maja zmieliła w elektrycznym młynku do kawy)
-2 łyżki siemienia lnianego(też zmielone w młynku)
-1/2 szklanki cukru pudru
-1 cukier waniliowy (znalazłam taki z prawdziwą wanilią)
-2 kopiaste łyżeczki proszku do pieczenia (udało mi się kupić sporą paczkę bezglutenowego za 2 złote! :)
-1 łyżka octu jabłkowego
-1/3 szklanki oleju (lepiej byłoby 1/2, jak u wegAnki)
-1 i 1/4 szklanki mleka sojowego

Do nasączania:
-1 torebka herbaty zalana pół szklanką wrzątku
-sok wyciśnięty z połowy pomarańczy

*obie mąki możesz spokojnie zamienić na 2 szklanki zwykłej, pszennej, tortowej typ 450 ;)

Suche składniki wymieszać, połączyć z mokrymi i zmiksować.
Przełożyć do wysmarowanej olejem i wysypanej mąką tortownicy (u mnie 24 cm). Piec ok 35 minut w temp. ok. 180 st.C (dolny palnik bez termoobiegu). Ja po wyłączeniu piekarnika, zostawiłam ciasto w środku na ok. 10 minut, żeby się ewentualnie dosuszyło.
Potem wyjąć i ostudzić.

Krem śmietanowy (pisałam o nim TUTAJ):
-ok 3 szklanek (750 ml) schłodzonego w lodówce mleka kokosowego - wybierajcie ZAWSZE bez dodatków, które koszmarnie psują smak.
-5 łyżeczek cukru pudru
-1 cukier waniliowy
-3 śmietan-fixy

+ owoce, gorzka czekolada i własnej roboty dżem truskawkowy do przekładania i ozdabiania

Mleko miksować klika minut aż zacznie gęstnieć. Dodać cukier i śmietan-fixy i miksować jeszcze chwilę.

Działania końcowe:
Ciasto odwrócić do góry dnem, położyć już na właściwym talerzu (czyli na tym, na którym będzie prezentowany reszcie świata ;).
Ostrym, długim nożem przekroić ciasto na dwa płaskie blaty (uwaga, bezglutenowe są dosyć kruche!). Wewnętrzne strony ciasta nasączyć herbatą (polewam z łyżki).
Blat na talerzu posmarować dżemem, połową ubitego mleka koko, i ozdobić owocami (u nas to winogrona, banany polane sokiem z cytryny, mandarynki, borówki i czerwone porzeczki).
Przykryć drugim blatem - wewnętrzną stroną do dołu.
Wierzch blatu nasączyć sokiem z pomarańczy.
Resztę śmietany (czyli mleka) rozsmarować na wierzchu i (jeśli starczy...) na bokach ciasta.
Ozdobić resztą owoców i czekoladą.
Potem to już tylko jeść, choć tort lepszy jest po przynajmniej godzinie w lodówce.


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...