środa, 19 lipca 2017

Warzywny krupnik jaglany z pomidorami

Krupnik to taka zwyczajna zupa z kaszą. Ale przecież nigdzie nie jest napisane, że tylko z jęczmienną. Dziś wsypałam kaszę jaglaną. No i warzywa - dlaczego tylko zwykła włoszczyzna? A groszek? A Kalafior? A Pomidory...? Zaszalejmy nieco kulinarnie... ;)


Warzywny krupnik jaglany z pomidorami:
-2 średnie marchewki pokrojone w kostkę
-1 spora cebula
-10 cm pora
-1/2 średniego kalafiora podzielonego na mniejsze kawałki
-1 szkl. zielonego groszku (raczej świeży lub mrożony, nie z puszki)
-2 łyżki suchej kaszy jaglanej
-5 pomidorów (najlepsze takie podłużne - mają najwięcej czerwonej substancji i najmniej pestek)
-sól, pieprz
-1 pełna łyżka oregano
-1 pełna łyżeczka czosnku granulowanego
-1 łyżka Vegety Natur (bez glutaminianu sodu - lub 1 litr bulionu warzywnego jeśli macie w zapasie)
-1/2 szkl. mleka kokosowego
-2 łyżki oleju
-sok z połowy cytryny
-woda
-koperek

W garnku zeszklić na oleju pokrojoną cebulę. Dodać resztę warzyw (oprócz kalafiora i pomidorów), kaszę oraz przyprawy i sól - smażyć chwilkę mieszając. Wlać wodę - tyle, żeby trochę przykryła warzywa, i tak będzie trzeba dolewać. Doprowadzić do wrzenia, zmniejszyć płomień i gotować pod przykryciem ok 15 minut mieszając niekiedy (kasza może przywierać!). W razie potrzeby dolać nieco wody, ale nie przesadzać - dojdą jeszcze inne zawierające wodę składniki...
Dodać pokrojone w grubszą kostkę pomidory* oraz kalafior i znów po zawrzeniu gotować ok kwadransa.
Dodać mleko i sok z cytryny. Zamieszać. Zagotować.
Podawać z koperkiem

*Jeśli potrzebujesz, sparz wrzątkiem i obierz pomidory, i dopiero wtedy wrzuć do zupy - ja wolę pływające skórki :)

poniedziałek, 10 lipca 2017

Kremowy sos z pomidorów

Pomidory w sklepach i na straganach tanieją, warto więc pokusić się o zrobienie prostego, pysznego, kremowego sosu do makaronu. 


Kremowy sos z pomidorów:
-2 kg pomidorów (u mnie to chyba było nawet nieco więcej...)
-2 - 3 średnie cebule
-4 spore zęby czosnku
-3-4 łyżi oleju do smażenia
-ok 1/2 szkl wody
-2/3 szklanki mleka kokosowego (można użyć sojowe lub migdałowe, ale sos może stracić na kremowatości )
-1/8 kostki drożdży (ok 15 g - tak tak, nadal nie nabyłam płatków drożdżowych...)
-1 pełna łyża suchego oregano (jeśli masz, użyj oregano z doniczki, ale wówczas dodaj je dopiero do miksowania)
-1 pełna łyżeczka musztardy
-sól i pieprz

Do podania - szczypior, oliwki, prażone pestki słonecznika, makaron (u mnie ryżowy)


Cebule obrać, pokroić niezbyt drobno i zeszklić na oleju dodając sól ( 1 pełna łyżeczka, lub wg uznania).

W tym czasie pokroić dość grubo pomidory usuwając to zielone, twarde coś koło ogonka.

Do do cebuli dodać pokrojony niedbale czosnek, a po minucie smażenia pomidory. Podlać wodą, dodać oregano oraz drożdże i dusić pod przykryciem 30-40 minut mieszając co jakiś czas.

Następnie dodać musztardę, pieprz i mleko kokosowe, i zmiksować uczciwie na bardzo gładką masę.
Ewentualnie dosmaczyć solą lub szczyptą cukru. Podgrzewać jeszcze z minutkę mieszając, bo przywiera.

Podawać z makaronem i dodatkami.






W procesie nie wygląda to wszystko tak uroczo... ;)

środa, 5 lipca 2017

Udomowiona sałatka Cezar i placki poniekąd ziemniaczane


Są osoby, które zabierają się za smażenie placków ziemniaczanych mając w posiadaniu raptem trzy nieduże ziemniaki. I ja do tych osób należę. Na szczęście w zakamarkach lodówki znalazłam całkiem ładną marchewkę, oraz sporą cukinię, co uratowało dzisiejszy obiad.
Druga sprawa, to wegański sos Cezar - są osoby, które inspirują i kreują trendy kulinarne wielu. Jedną z nich jest Jadłonomia (wiadomo!). Od kiedy zobaczyłam jej przepis na słynny, wegański sos Cezar, wiedziałam, że muszę go przyrządzić. I to niebawem! Dziś właśnie poczułam, że nie mogę dłużej czekać - muszę, bo się uduszę!
Ale nie dość, że nie posiadam płatków drożdżowych, to nie przepadam za szparagami (wiem wiem, bluźnierstwo... ;). Co innego fasolka szparagowa! Tę darzę wyjątkowym uczuciem. Dlatego w dzisiejszej sałatce właśnie ona gości. Zamiast płatków migdałowych, prażony słonecznik. No i wspomniany, oszałamiający sos Jadłonomii! Aha, zamiast płatków drożdżowych, użyłam zwykłych drożdży (nie pierwszy już raz przecież ;), ale i tak sos smakuje wybornie! I nadaje się również do polania placków :)





Sos Cezar - wersja udomowiona:
- aquafaba z dwóch puszek ciecierzycy (aha, robiłam hummus - też inspirowany kiedyś Jadłonomią... ;)
-1 spory ząbek czosnku obrany ze łusek i przeciśnięty przez praskę
-1 łyżka octu jabłkowego
-1 łyżka syropu z agawy
-1/3 kostki drożdży (mowa o kostce prostokątnej)
-2 łyżki kaparów z zalewy
-1 płaska łyżeczka soli
-1 płaska łyżka musztardy


-1/3 szklanki oleju rzepakowego
-1/3 szklanka oliwy extra vergine

Drożdże rozkruszyć na małą patelnię, dolać 1 - 2 łyżki wody - podgrzewać mieszając, aż znikną grudki, a masa zacznie wrzeć. Gotować na małym ogniu ok. 1 minuty mieszając.  Zdjąć z ognia i przestudzić.
Wszystkie składniki wraz z drożdżami z patelni (poza olejami) zmiksować w blenderze przez 2-3 minuty na wysokich obrotach. Następnie bardzo powoli dolewać olej i oliwę. Miksować jeszcze ze 2-3 minuty. Przelać do słoika i schłodzić.

Sałatka do sosu - wersja udomowiona:
-1/2 główki sałaty rzymskiej porwanej na nieduże kawałki
-garść ugotowanej al dente fasolki szparagowej
-1 nieduży pomidor pokrojony w drobne, półkoliste cząstki
-2 łyżki ziaren słonecznika prażonych na suchej patelni na złoto
-1 łyżka kaparów
-1 łyżka pokrojonych oliwek
-1 łyżka pokrojonego szczypioru

Na dnie sporego talerza ułożyć porwaną sałatę, następnie fasolkę, pomidor w cząstkach, oliwki, kapary i szczypior. Wszystko polać sosem Cezar.

Placki poniekąd ziemniaczane:
-3 nieduże ziemniaki
-1 średnia marchewka
-1 średnia cukinia
-1 średnia cebula (u mnie przypadkiem dwie szalotki)
-2 łyżki siemienia lnianego + 1/2 szklanki gorącej wody
-2 łyżki mąki (u mnie ryżowa)
-1 łyżka mąki ziemniaczanej
-sól i pieprz

Siemię zmiksować, zalać gorącą wodą i wymieszać. Odstawić.
W tym czasie zetrzeć na tarce obrane ziemniaki i marchew oraz nieobraną cukinię. Dodać pokrojoną drobno cebulę, mąkę, sól, pieprz, oraz glut z siemienia lnianego i porządnie wymieszać.

Placki smażyć na niewielkiej ilości oleju. Osączać na papierowym ręczniku.
Podawać z sałatką i sosem Cezar.





A na deser, Kiciuś

sobota, 1 lipca 2017

Azjatyckie danie z tofu i fasolką szparagową

Pomysł na obiad dla tych, którzy lubią dalekowschodnie smaki bez wydawania fortuny na składniki - azjatyckie danie z tofu i fasolką szparagową.


Potrzebne będą:
-opakowanie ugotowanej i odsączonej mrożonej fasolki szparagowej (lub tyle samo świeżej - gdybym znalazła ładną, świeżą fasolkę, właśnie ją bym użyła. Jednak wszędzie natrafiałam na zwiędniętą lub w jeszcze gorszym stanie. Dlatego została użyta mrożona.)
-3 szalotki, lub 2 czerwone cebule - obrane i pokrojone niezbyt drobno
-2 ząbki czosnku pokrojone w plasterki
-1 kostka mrożonego tofu*
-sos sojowy
-ocet jabłkowy** (lepiej ryżowy, ale nie zawsze go mam)
-olej sezamowy
-ok 1 łyżki sezamu
-1 łyżeczka syropu z agawy (można dodać miód, lub sporą szczyptę cukru)
-1 łyżeczka mąki ziemniaczanej rozmieszana w 1/2 szklance wody
-opakowanie makaronu sojowego (lub po prostu ugotowany ryż)
-płaska łyżeczka suszonego imbiru
-olej do smażenia
-szczypiorek do posypania

Makaron zalać gorącą wodą, po upływie 10-15 minut, odcedzić.

Tofu rozmrozić, wyjąć z opakowania, osuszyć w papierowym ręczniku, zawinąć w kolejny ręcznik i podgrzewać w kuchence mikrofalowej ok 1 minuty.Następnie pokroić w kostkę i usmażyć na złoto. Odłożyć do innego naczynia.

Na patelni po smażeniu tofu zeszklić cebulę, dodać czosnek, a po minucie fasolkę - podsmażać kilka minut, aż wyparuje cały płyn z fasolki. Dodać 1 łyżkę octu, 1 łyżeczkę syropu z agawy, 1 łyżeczkę imbiru, sezam, ok 4 łyżek sosu sojowego, oraz usmażone tofu. Smażyć mieszając delikatnie, ale uczciwie. Wreszcie dodać mąkę z wodą, wymieszać porządnie, ewentualnie dosmaczyć sosem sojowym lub octem.

Do tak przygotowanego dania dodać makaron***, wymieszać, polać olejem sezamowym**** i posypać szczypiorkiem.




A tu to samo danie przygotowane do pracy:

*Kiedyś kupiłam dużo opakowań tofu w jakiejś niebywałej promocji i większość zamroziłam. Jednak mrożone tofu świetnie nadaje się do obróbki termicznej - nie rozpada się podczas smażenia i fajnie chłonie smaki dania, w którym jest zanurzone. Sposób na podgrzewanie w mikrofali wypatrzyłam w odmętach internetu.
**Ocet jest niezbędny dla nadania wyrazistości i podkreślenia smaku - danie samo w sobie nie jest kwaśne.
*** Po odsączeniu makaron rozdrobiłam nieco, żeby łatwiej poddawał się mieszaniu.
****Bardzo lubię chińszczyznę, dlatego niekiedy pozwalam sobie na takie niekosztowne luksusy. Dań z tymi składnikami nie przyrządzam codziennie. Nawet nie raz w tygodniu. Kupione przypadkiem w promocji, starczają na dosyć długo. Zresztą przecież nawet bez promocji nie kosztują nadmiernie dużo. A bez nich dania azjatyckie nie smakują tak jak powinny.

 A na deser najsłodsza Lucy - obowiązkowo, skoro dziś Dzień Psa... ;)



poniedziałek, 5 grudnia 2016

Tofucznica

Skoro w Lidlu pojawiło się tanie tofu (mój drogi mąż nabył kilka kostek), to siłą rzeczy na stole pojawia się tofucznica. Tym bardziej, że aura za oknem sprzyja konkretnym, sycącym daniom. Jeśli ktoś do tej pory nie przepadał za tym klasykiem, proponuję dodać pieczarki i suszone pomidory, których użycie wzmaga 5 smak - umami.
O tofucznicy pisałam kiedyś tutaj i tutaj.



Tofucznica:
-1 kostka tofu
-1 średnia cebula
-1 ząbek czosnku
-4 spore pieczarki
-ok. 5 suszonych pomidorów z zalewy
-szczypta kurkumy
-spora szczypta soli kala namak (ja nabieram kopkę na drugi koniec łyżeczki)
-pieprz
-olej do smażenia

Pokrojoną cebulę zeszklić na oleju, dodać czosnek, a po minucie pokrojone suszone pimidory i pieczarki - posolić i smażyć na średnim ogniu stale mieszając. Gdy pieczarki przestaną być surowe, dodać rozgniecione widelcem tofu, kurkumę, sól oraz sól kala namak i smażyć jeszcze chwilę również mieszając.
Podawać ze szczypiorem i sałatkami.


Poniżej kawa ze spienionym mlekiem kokosowym autorstwa starszej córy. 
Emi ogłosiła ten napój odkryciem roku :)



czwartek, 24 listopada 2016

Mocno czekoladowe brownie z fasoli

Brownie z fasoli to chyba największe odkrycie kulinarne mojego życia - wegańskie, bezglutenowe, mocno czekoladowe i naprawdę przepyszne! Przy okazji niedrogie (coś koło 20 zł), szybkie w wykonaniu i absolutnie bezkonkurencyjne w smaku. Szczególnie jeśli ktoś gustuje w czekoladowo-waniliowych aromatach. Bo ja bardzo...! :)
Pewnie zastanawiacie się, czy to w ogóle może jakoś po ludzku smakować. Zapewniam, że fasoli nie czuć absolutnie wcale! A użyłam czerwonej, która wg mnie ma najbardziej intensywny aromat, ale jest też bardzo łatwo dostępna. Po wyjęciu z piekarnika i ozdobieniu, gdy ciasto jest jeszcze nieco ciepłe, wyczuwalny jest odrobinę smak banana, jednak po ostudzeniu czuć już tylko czekoladę...!
Celowo nie dodałam przypraw (cynamon, kardamon itp) - naprawdę, smak czekolady i wanilii jest arcy doskonały.
No i konsystencja...! Dokładnie taka, jak powinna być - ciasto jest wilgotne i takie... no, trochę jak trufla - miękkie i poddające się widelcowi. Jak dla mnie hit hitów!
A tu święta za pasem... ;)




Brownie z fasoli:(korzystałam z tego i tego przepisu - modyfikacje własne)

-2 puszki czerwonej fasoli (odsączyć i przepłukać pod bieżącą wodą)
-1/2 szklanki mielonych na mąkę migdałów (ok 50 g, czyli pół małej paczki)
-2 duże przejrzałe banany (obrać ze skórki)
-1 pełna łyżeczka sody oczyszczonej
-4 łyżki kakao (proszek, bez cukru)
-5 łyżek cukru
-2 cukry waniliowe
-3-4 łyżki oleju (warto nie pomijać tego składnika!)
-1 pełna łyża octu jabłkowego
-szczypta soli

Dodatkowo*:
-2 tabliczki gorzkiej czekolady (lubię używać wedlowską)
-2 garście rozdrobnionych orzechów włoskich, migdałów itp
-2 łyżki oleju
-2-3 łyżki mleka roślinnego (u mnie sojowe)

Odsączoną fasolę i banany zmiksować na gładką masę. Dodać pozostałe składniki i znów miksować do wymieszania wszystkiego.
Gdy ciasto sobie odpoczywa, rozpuścić czekoladę w kąpieli wodnej (naczynie z czekoladą wstawić w nieco większe naczynie z wrzącą wodą - poczekać aż czas i temperatura zrobią swoje).
Rozpuszczoną czekoladę dodać do ciasta, zmiksować.
Żurawiny i jedną garść orzechów wymieszać z ciastem UŻYWAJĄC ŁYŻKI, NIE MIKSERA.
Przełożyć do zwilżonej olejem foremki (u mnie tortownica o średnicy 27 cm).
Piec ok 50 minut w temp 150 st.C - bez termoobiegu, górne i dolne grzanie.
Po zakończeniu pieczenia zostawić ciasto w piekarniku na ok. 30 minut.

Polewa: na niewielkiej teflonowej patelni rozgrzać 2 łyżki oleju i mleko, dodać drugą tabliczkę czekolady rozpuszczonej w kąpieli wodnej i energicznie wymieszać wszystko silikonową łopatką.
Przełożyć na upieczone ciasto. Posypać drugą garścią orzechów.

Voilà! :)


*Można też użyć garść suszonych żurawin, albo wiśni - zalanych wrzątkiem na 5 minut i odsączonych na sicie





wtorek, 22 listopada 2016

Zupa-krem z pieczonej dyni

Córka bardzo prosiła o zupę z dyni. Spełniłam więc jej prośbę.
Moja zupa jest nieco treściwsza dzięki dodatkowi kaszy jaglanej i soczewicy.
Dziś też wyjątkowo upiekłam dynię, ale to z braku czasu na krojenie i obieranie surowej. No i powiem Wam, ze to bardzo fajny i szybki sposób na dynię, bo wygrzebywanie ze skorupy skórki upieczonego miąższu to już naprawdę drobiazg.
A w czasie, gdy dynia siedzi w piekarniku, można zrobić masę ciekawych rzeczy.


Zupa-krem z dyni:
-1/2 upieczonej sporej dyni*
-olej do smażenia
-woda (do nadania konsystencji)
-5 ząbków czosnku
-1 łyżeczka kurkumy
-1 łyżeczka imbiru
-sól do smaku
-szczypta chili
-3 łyżki suchej, czerwonej soczewicy
-3 łyżki ugotowanej kaszy jaglanej
-sok z jednej pomarańczy
-ok. 1,5 szkl mleka kokosowego

Ugotować soczewicę - może zostać trochę płynu z gotowania, jeśli się nie wygotował. Nie używać soli.

Pokrojony w plasterki czosnek zeszklić na oleju w garnku o grubym dnie - maksymalnie 2 minuty. Pod koniec wsypać kurkumę i imbir. Następnie oddzielony od skórki, upieczony miąższ dyni, wodę oraz sól - gotować około kwadransa.
Dodać mleko, kaszę, soczewicę, sok z pomarańczy i chili - zestawić z ognia i zmiksować na bardzo gładką masę.

Podawać ze szczypiorem i prażonymi z solą pestkami dyni.

*Pieczenie dyni:
(sposób niegdyś podpatrzony u Jadłonomii, ale chyba wszędzie działa to tak samo)

-dynia
-oliwa lub olej
-piekarnik

Dynię przekroić na pół, posmarować oliwą, piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni (u mnie bez termoobiegu, górne i dolne grzanie) przez ok. 40-50 minut + pozostawienie dyni w gorącym piekarniku już po wyłączeniu grzania na ok. kwadrans. Można nawet na noc... ;)
Pestki można usuwać z dyni przed upieczeniem, ale po pieczeniu jest to o wiele łatwiejsze :)

poniedziałek, 21 listopada 2016

Koktajl jaglany - baza

Ostatnie 7 dni przemknęły mi nie wiedzieć kiedy - działo się, oj, działo! Rano przeważnie nie miałam czasu na długotrwałe przygotowania posiłków. Obiadów też nie gotowałam, więc w pracy głownie surówki i co najwyżej kasza. 
Ale jeśli się ugotuje trochę więcej kaszy jaglanej, ekspresowe śniadania przestają być problemem - nie zawiera ona glutenu, za to dużo łatwo przyswajalnego białka, wyróżnia się też najwyższą zawartością witamin z grupy B: B1, B2 i B6 oraz żelaza i miedzi (tu i tu wyczytałam), a lekko rozgotowana daje się miksować w koktajlach. No naprawdę, ziarno doskonałe!


Tak naprawdę baza jest prosta - kasza nadaje treści, banan słodyczy, a mleko konsystencji:

Koktajl jaglany - baza:
-200 ml mleka roślinnego (u mnie sojowe)
-1 przejrzały banan
-2 łyżki lekko rozgotowanej kaszy jaglanej (dodaj pół szklanki więcej wody do gotowania)

Wszystkie składniki przełożyć do wysokiego naczynia i zmiksować "żyrafą" (lub w blenderze) na gładką masę.

*Poza tym dodałam:
-sok wyciśnięty ze średniej pomarańczy
-1 łyżka masła orzechowego

-granat do ozdoby

*Można też dodać inne owoce i warzywa - mrożone lub świeże: maliny, truskawki, brzoskwinie, mango, gruszkę i pietruszkę (albo przynajmniej natkę), oraz szpinak, jarmuż, sok z marchwi, buraka, selera i wiele, wiele innych.



Jednak mimo nadmiaru obowiązków, na fotografowanie kiciusiów zawsze znajdę chwilę...



 ...nawet o 2 w nocy ;)



poniedziałek, 14 listopada 2016

Kładzione kluski jaglane z sosem pieczeniowym i jarzynką

Tak mnie naszło przy niedzieli na kluchy z sosem. Kluchy są jaglane z dodatkiem marchewki, a sos a'la pieczeniowy. Jarzynka oczywiście zasmażana. A wszystko to bez glutenu.
Trochę się zeszło, ale efekt wart był włożonej pracy. 
Przepisy, z których korzystałam modyfikowałam nieco, gdyż nie trzymałam się ściśle proporcji.


Kluski kładzione z kaszy jaglanej (opierałam się na TYM przepisie):
-1 kubek suchej kaszy jaglanej
-3 i 1/3 kubka wrzątku (więcej niż zwykle, żeby kasza się rozgotowała)
-1 ugotowana marchew
-5 łyżek mąki kukurydzianej
-5 łyżek mąki ziemniaczanej
-posolony wrzątek do gotowania klusek
-olej

Kaszę podprażyć w garnku o grubym dnie. Gdy zacznie wydzielać charakterystyczny, orzechowy zapach, dodać wrzątek (OSTROŻNIE!), przykryć i nie mieszając gotować do wchłonięcia całego płynu.
Gdy masa nieco tylko przestygnie, zmiksować "żyrafą" dodając marchewkę (gotowałam w talarkach w niewielkiej ilości wody), obie mąki i ugnieść porządnie. Ja użyłam drucianej, falistej ugniataczki do ziemniaków, bo do dłoni masa zbyt mocno się kleiła.
Zagotować osoloną wodę w większym garnku i wkładać do niej kluski nabierane łyżką do zupy. Gotować 2-3 minuty (do wypłynięcia). Na durszlaku skropić odrobiną oleju.

Sos pieczeniowy (mniej więcej z TEGO przepisu):
-spory kawałek bulwy selera
-1 nieduża pietruszka
-1 średnia marchewka
-2 średnie cebule drobno pokrojone
-3 łyżki oleju do smażenia
-2 ziarna ziela angielskiego
-1 łyżeczka  czosnku granulowanego
-1 nieduży listek laurowy
-1/3 szklanki przecieru pomidorowego z kartonika
-2 łyżeczki cukru (można pominąć)
-2-3 łyżki sosu sojowego (u mnie bezglutenowy)
-1 łyżeczka bulionu w proszku bez chemicznych dodatków (można pominąć)
-sól&pieprz
-woda do gotowania
-1/2 szklanki czerwonej soczewicy namoczonej przez godzinę

Obrane warzywa zetrzeć na tarce.
Cebulę porządnie zrumienić na oleju z dodatkiem soli, ziela i listka laurowego. Przełożyć do garnka, dodać warzywa, przyprawy i zalać ZIMNĄ wodą tuż ponad poziom warzyw. Gotować pod przykryciem na niewielkim płomieniu ok.1 godzinę. Dodać soczewicę i gotować jeszcze ok pół godziny. Następnie wlać przecier pomidorowy, pogotować jeszcze z kwadransik, wyjąć ziela i listki i całą masę ostrożnie zmiksować na gładko.

Jarzynka z buraków (z przepisu mojej Mamy) :
-8 - 10 niedużych buraków ugotowanych w łupinach i obranych
-sól&pieprz do smaku
-ok 1 szkl. wrzątku
-2 łyżki octu jabłkowego
-1 łyżeczka cukru
-2 łyżki mąki (u mnie tym razem 1 gryczanej i 1 kukurydzianej - działa! ;)
-ok. 4 łyżek oleju

Buraki utrzeć na drobnych oczkach tarki ("łezki"), przełożyć do garnka, zalać wrzątkiem, dodać sól i pieprz, i gotować ok 30 minut.
Pod koniec tego czasu, dodać ocet i cukier - wymieszać.
W tym samym momencie (jakoś się trzeba rozdwoić...) na niedużej patelni rozgrzać olej, dodać obie mąki i podgrzewać mieszając przez ok. 2 minuty. Masę z patelni przelać do garnka i natychmiast wymieszać bardzo dokładnie.

Wszystkie składniki obiadu fajnie się komponują z dodatkiem dobrych ogórków kiszonych.




A na deser Kiciusie

czwartek, 10 listopada 2016

Kotlety jaglane "Rozmaitości"

Jedzenia nie powinno się wyrzucać. Staram się tego nie robić, ale różnie bywa.... Kotlety, to świetny sposób na wykorzystanie końcówek dań i warzyw zalegających w lodówce i spiżarni. W tej potrawie wykorzystane jest danie z ryżu i warzyw z poprzedniego przepisu (TU). Poza tym por, cukinia, papryka, oraz ostatnie pestki dyni.
Trzeba uzupełnić zapasy...



Kotlety jaglane "Rozmaitości":
-0,5 kubka suchej kaszy jaglanej
-1,5 kubka wrzącej wody
-25 centymetrowy kawałek pora
-2 duże zęby czosnku pokrojone na półplasterki
-kawałek cukinii
-kawałek czerwonej papryki
-3 łyżki łuskanych pestek dyni
-sól&pieprz
-olej do smażenia
-2 łyżki siemienia lnianego + wrzątek
-1 łyża octu winnego
-2 łyżki dania z ryżu i warzyw (można pominąć... ;)

Kaszę jaglaną podprażyć w garnku o grubym dnie. Gdy zacznie wydzielać charakterystyczny, orzechowy zapach, dodać wrzątek (ostrożnie!), natychmiast przykryć pokrywą i gotować na minimalnym płomieniu do wchłonięcia całego płynu. NIE MIESZAĆ!

W tym czasie pestki dyni zmielić w młynku do kawy na mąkę.*

Siemię lniane zalać wrzątkiem nieco powyżej poziomu ziaren - po 15 minutach zmiksować.

Pokrojony drobno por zeszklić na oleju dodając sól. Do pora dodać czosnek, a po chwili paprykę i cukinię pokrojone na drobne kawałki. Smażyć wszystko kilka minut mieszając parę razy.

W większym naczyniu połączyć kaszę, mąkę dyniową, warzywa z patelni, siemię lniane, ocet i ew. resztę dania z ryżu - wszystko dokładnie wymieszać.

Wilgotnymi dłoniami formować kotlety. Smażyć na niedużej ilości oleju.

Podawać z warzywami.

*Pestek użyłam, żeby dodać nieco białka (30 g białka w 100 g pestek). Jeśli nie masz młynka do kawy, zmiel namoczone/ugotowane pestki na gładką, wilgotną masę, lub ostatecznie użyj po prostu łyżkę mąki kukurydzianej.




wtorek, 8 listopada 2016

Danie z ryżu i warzyw z kurkumą

Sami wiecie jak to jest - gotuje się ryż do obiadu i często okazuje się, że jest go zbyt wiele. Na takie sytuacje idealne jest danie z ryżu i warzyw - szybki, proste i bezglutenowe. A dodatek kurkumy sprawia, że łatwiej będzie walczyć z jesiennym chłodem.
Ja zabieram dziś porcję do pracy.

Danie z ryżu i warzyw:
-2 średnie cebule drobno pokrojone
-2-3 łyżki oleju
-kawałek cukinii pokrojony w ćwierć plasterki
-kawałek czerwonej papryki pokrojonej w kawałeczki
-2-3 szklanki ugotowanego ryżu
-pół szklanki namoczonych przez noc ziaren słonecznika (ja oczywiście ugotowałam w pośpiechu...)
-pół łyżeczki kurkumy
-pół łyżeczk słodkiej papryki w proszku
-1 czubata łyżeczka przyprawy do bruschetty Prymatu
lub
-1 łyżeczka czosnku granulowanego
-szczypta oregano i bazylii
-1-2 suszone pomidory z zalewy drobniutko pokrojone (można pominąć)
-sól do smaku
-łyżka octu winnego (lub ze 2 łyżki soku z cytryny)

-szczypior z dymki do posypania


Cebulę zeszklić na oleju z dodatkiem soli (na niedużym płomieniu). Gdy zacznie się rumienić dodać cukinię i paprykę, zwiększyć odrobinę płomień i smażyć mieszając. Gdy warzywa zmiękną, dodać kurkumę i resztę przypraw i znów smażyć, ale już chwilkę - kurkuma lubi być rozgrzana, wtedy wydaje najwięcej aromatu.
Teraz to już tylko dodać ryż i słonecznik i podsmażając mieszać, żeby wszystkie składniki połączyły się. Dodać ocet (ja lubię - nie czuć go potem, a przełamuje zbyt łagodny smak potrawy) i wymieszać ostatni raz.
Podawać ze szczypiorem z dymki i surówkami.

poniedziałek, 7 listopada 2016

Smalec z fasoli z jabłkiem i majerankiem

Mój tato często chwali kulinarne talenty mojej mamy. A ostatnio szczególnie. Głównie dlatego, że mama przygotowuje mu pyszne wegańskie i wegetariańskie potrawy. Między innymi dzięki temu tata sporo schudł i lepiej się czuje.
Ale najbardziej tata zachwyca się smalcem z fasoli. I tak ostatnio narobił smaku tymi pochwałami, że przygotowałam tę pastę. W sumie niebawem święta, więc trzeba ponownie przetestować niektóre przepisy ;)



Smalec z fasoli (pisałam na ten temat TUTAJ):
-puszka fasoli*, odsączyć na sitku i zmiksować na gładko
-4-5 łyżek oleju
-2-3 średnie cebule drobno pokrojone
-2 średnie, kwaskowe jabłka obrane i utarte na tarce
-1,5 łyżki majeranku
-łyżeczka czosnku granulowanego
-sól, pieprz

Cebulę lekko zrumienić na oleju dodając sól. Odłożyć łyżkę cebuli do jakiegoś naczynia, następnie cebulę na patelni posypać czosnkiem granulowanym, a po chwili dodać majeranek i utarte jabłka. Podsmażać wszystko często mieszając.
Masę z patelni połączyć ze zmiksowaną fasolą, wymieszać oraz lekko zmiksować. Doprawić solą i świeżo mielonym pieprzem, dodać odłożona cebulę i dokładnie wymieszać.
Można ewentualnie dodać nieco oleju** lub wody dla nadania odpowiedniej konsystencji.
Smalec podawać schłodzony - oprócz tradycyjnego ogórka kiszonego lubię kanapkę ze smalczykiem posypać szczypiorem z dymki.

*Można oczywiście namoczyć i ugotować, ale ja działałam pod wpływem impulsu ;)
**Ja dodałam olej - wszak to smalec, a nie dietetyczna pasta.







poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Obiad: tofuryba oraz sos dyniowo-marchewkowy do makaronu

Często robię zakupy, a dopiero później wymyślam co z tego przyrządzę.
Niedawno w Biedrze nabyłam pół małej dyni - miała być zupa, ale sos z makaronem jest jednak bardziej sycący.
No i tofu - kostka za 2,99! Kupiłam trzy. Okazuje się, że jednak zbyt mało, bo przyszło mi do głowy zrobić tofurybę, a jest to potrawa wyjątkowo uzależniająca...


Sos dyniowo-marchewkowy (o podobnym pisałam TUTAJ):

-pół niedużej dyni obranej i pokrojonej w sporą kostkę
-4 marchewki obrane i pokrojone w spore kawałki
-4 ząbki czosnku pokrojone w plasterki
-ok 2 łyżeczek curry
-olej(tutaj akurat kokosowy - 1 łyżka)
-sól i pieprz
-pół szklanki pestek słonecznika*
-1-2 łyżki soku z cytryny
-makaron (u mnie bezglutenowy)
-szczypiorek
-sezam uprażony na złoto na suchej patelni

 Na rozgrzanym na patelni oleju podsmażyć przez chwilkę czosnek, następnie dodać curry, przemieszać i dodać dynię, sól& pieprz i dusić pod przykryciem do miękkości (ja dolewałam kapkę wrzątku).

Marchewkę ugotować oddzielnie w niewielkiej ilości wody (tyle, żeby ledwie przykryła marchew)

W międzyczasie ugotować makaron i przygotować śmietanę słonecznikową: słonecznik zalać wrzątkiem i zostawić na chwilę. Po 10 minutach wodę odlać, nalać świeżej, tylko tyle, aby przykryła słonecznik. Blendować przez minutę, dodajemy sok z cytryny, szczyptę soli, dolać trochę więcej wody i blendować jeszcze chwilę. Powinno się uzyskać gładką, jednorodną śmietankę.
Genialnie śmietanka ta nadaje się do wszelkich sosów nadając im odpowiednią konsystencję i łagodząc smak.

Śmietankę wlać do naczynia z duszoną do miękkości dynią, dodać marchewki wraz z resztką płynu, w którym się gotowały i potraktować blenderem uzyskując gładką, aksamitną masę. Najlepiej ostatecznie spróbować i ewentualnie dodać sól czy też pieprz.

Sos podawać z makaronem posypany szczypiorkiem oraz uprażonym sezamem.

Fajnie komponuje się też suszonymi pomidorami z zalewy.

*Śmietankę można przygotować wcześniej i przechowywać w lodówce.



Tofuryba (było o niej TUTAJ):

-kostka tofu
-sos sojowy
-1 łyżka octu winnego
-listek glonów nori
-2 łyżki mąki kukurydzianej*
-2 łyżi mąki ryżowej*
-1 łyżka mąki ziemniaczanej*
-sól
-woda dla nadania konsystencji

Tofu w 0,5 centymetrowe plasterki, a płatek nori w 4-5 cm paseczki (do cięcia nori używałam nożyczek kuchennych).

Tofu polać obficie mieszaniną sosu sojowego i octu. Odstawić.
Mąkę, wodę i sól wymieszać do uzyskania gładkiego, gęstawego ciasta naleśnikowego.
Odstawić na bok.

Kawałki tofu wyjmować z zalewy, zawijać w paseczki nori, maczać w cieście i smażyć na nieco większej ilości oleju do zrumienienia.

Na koniec odsączyć w papierowym ręczniku.

*Możesz użyć mąki pszennej z ziemniaczaną

czwartek, 25 sierpnia 2016

Trufle jaglane - kokosowe i z nutą pomarańczy ;)

Pamiętacie przepis na kokosowy sernik jaglany z nutą pomarańczy? Dziś na tej samej bazie przygotowałam trufelki jaglane. Poczęstowałam w pracy kilka osób - mówili, że pyszne, i żeby przepis dać. To daję:



Przygotowanie trufli jest dość proste - do pewnego momentu w zasadzie nie różni się niczym od przygotowania sernika, ale dla porządku przytaczam oddzielnie przepis:

Masa na trufle:
-1 szklanka kaszy jaglanej
-2 szklanki mleka np. sojowe* (+ 1 szklanka)
-1 szklanka wody
-8 łyżek cukru
-200 g (dwie torebki) wiórków kokosowych
-1 cukier waniliowy
-kilka kropli zapachu pomarańczowego i waniliowego itp
-1 spora pomarańcza
-szczypta soli
-1 łyżeczka "z górką" oleju kokosowego (albo łyżka zwykłego)


Do obtaczania:

-100 g wiórków kokosowych
-kakao

Pomarańczę umyć, sparzyć wrzątkiem, zetrzeć z niej skórkę (tylko pomarańczową część - biała pod spodem jest gorzka!), a następnie z owocu wycisnąć sok.
Kaszę bardzo dokładnie przepłukać na sitku pod bieżącą, gorącą wodą (albo wrzątkiem, jak czynią to niektórzy). Przełożyć do garnka, dolać mleko (2 szklanki) i wodę, zagotować i gotować mieszając niekiedy, aż do wchłonięcia całego płynu. Mieszanie jest niezbędne*, bo masa może przywierać do dna naczynia po zgęstnieniu. Dolać dodatkową szklankę mleka, sok i skórkę z pomarańczy, sól, cukier i cukier waniliowy oraz zapach śmietankowy, wiórki. Wymieszać i gotować ponownie do wchłonięcia całego płynu nie zapominając o ciągłym mieszaniu.
Masę lekko wystudzić i zmiksować bardzo dokładnie "żyrafą". Można dodać wspomnianą w składnikach łyżeczkę oleju koko - ja lubię z olejem, ale nie jest to niezbędne.

Oddzielać łyżką nieduże porcje i wilgotnymi dłoniami formować kulki wielkości orzecha włoskiego. Część obtaczać w wiórkach, część w kakao.
Schłodzić w lodówce.

Najlepiej smakują następnego dnia.

środa, 24 sierpnia 2016

Gofry z twarożkiem - bez glutenu, bez mleka, bez jajek

Gofry wytrawne, kolejna śniadaniowa ekwilibrystyka - zastępują mi pieczywo w posiłku, a tego jeszcze w swoich bezglutenowych próbach nie ogarnęłam do końca.
W sumie nic wielkiego, ale gofry, jak naleśniki, przeważnie wcina się na słodko, waniliowo i dżemowo. A tu sól, pieprz, cebula, szczypior i rzodkiewki...


Mieszankę mąk bezglutenowych zrobiłam wg własnego pomysłu - w necie jest masa przepisów, ale nie wszystko było dla mnie możliwe do wykonania - tapioka, czy inne mąki kasztanowe są trochę zbyt kosztowne. Sprawdziłam zawartość spiżarni i przygotowałam coś takiego:

Domowy mix mąk bezglutenowych:*
-6 łyżek mąki gryczanej
-3 łyżki mąki kukurydzianej
-3 łyżki mąki ziemniaczanej
-3 łyżki mąki ryżowej

Poza tym:
-2 łyżki siemienia lnianego
-ok pół szklanki gorącej wody

-2 łyżeczki proszku do pieczenia (tu bezglutenowy)
-1 łyżeczka sody
-1/2 łyżeczki soli
-1 łyżeczka cukru

-2 szklanki mleka sojowego
-1 łyżka octu
-1/3 szklanki oleju + olej do smarowania gofrownicy

Mieszankę mąk oraz pozostałe suche składniki wymieszać dokładnie, dodać mokre i zmiksować. Masa powinna mieć gęstość śmietany - nie kit, ale też nie wodnista. Ewentualnie rozcieńczyć wodą lub mlekiem.
Odstawić na jakiś kwadrans.

Gofrownicę rozgrzać, smarować olejem i nalewać porcję ciasta. Piec na rumiano - każda maszyna ma swój czas pieczenia - u mnie było to ok.4-5 minut.

*Glutenowcy mogą oczywiście użyć mąk zawierających gluten ;)



Twarożek słonecznikowy (pisałam o nim TUTAJ):
-1 szklanka namoczonego na noc słonecznika (ostatecznie ugotuj go przez kwadrans ;)
-woda do miksowania
-olej
-sok z cytryny do smaku

Dodatki:
-1/2 niedużej czerwonej cebuli
-1/2 niedużej zwykłej cebuli
-klika rzodkiewiek
-sól i pieprz do smaku

Słonecznik odsączyć, przepłukać na sicie, przełożyć do naczynia, dodać pozostałe składniki i miksować - masa powinna mieć... no, taką twarożkową konsystencję.
Dodać pokrojone drobniej warzywa, sól oraz pieprz i wymieszać łyżką.




sobota, 20 sierpnia 2016

Śniadaniowy, jaglany budyń z owocami

W związku z moją niechęcią do słodkich śniadań, oraz lekkim znudzeniem wytrawnymi, przekonuję się do miksowanych, porannych dań - jaglanka jako taka nie jest dla mnie jakoś specjalnie pociągająca, ale zblendowana na gładką masę, wraz ze wszystkimi dodatkami, to już zupełnie co innego.
Budyń jaglany (tudzież smoothie z odrobinę mniejszą ilością mleka...;), jest idealnym rozwiązaniem na poranny pośpiech - po prostu wrzucasz wszystko do blendera, wciskasz guzik i po chwili masz zdrowe, pożywne, słodkie, choć bezcukrowe, oraz bezglutenowe śniadanie.
I tak przy okazji: kaszę gotuję raz na kilka dni, i przechowuję w lodówce - rankiem tylko wyciągam pudełko i odmierzam kilka łyżek.


Budyń jaglany:
-1 i 1/2 banana
-1 nektarynka (bez pestki, ale ze skórką)
-1 szkl mleka sojowego
-3-4 łyżki ugotowanej kaszy jaglanej

-ulubione owoce jako dodatek

Wszystkie składniki wrzucić do wysokiego naczynia i zblendować na bardzo gładką masę.

Posypać owocami.

Można zjeść rano w domu, ale też zabrać do pracy czy na uczelnię.

czwartek, 18 sierpnia 2016

Bezglutenowe ciasto marchewkowe

W naszym domu ciasta najczęściej piecze Maja - jej murzynki czy szarlotki wyglądają smakowicie, ale nie są wegańskie i bezglutenowe.
Nie jestem jakąś wielką miłośniczką słodkości (no, chyba że jest to czekolada z masłem orzechowym... ;).
Jednak raz na jakiś czas zjadłoby się kawałek domowego ciasta. 
No to się upiekło. 
Naprędce oczywiście. 
I zjadło. 
Kawałek oczywiście.
Albo i ze trzy... ;)


Ciasto marchewkowe (bazą był przepis Sojaturobię):

Suche:
-2 szklanki mąki mąki gryczanej
-1 płaska łyżeczka soli
-2 łyżeczki proszku do pieczenia
-1 łyżeczka sody
-1 łyżeczka cynamonu
-cukier waniliowy
-4 - 5 łyżek cukru
-1/2 szklanki wiórków kokosowych
-1 szkl orzechów włoskich pokrojonych nieco drobniej (nie miałam takiej ilości, użyłam orzechów, pestek dyni i słonecznika)

Mokre:
-2 banany rozgniecione widelcem na papkę
-ok 1/2 szkl oleju
-otarta skórka (tylko pomarańczowa część!) i sok z 1 pomarańczy
-1 szkl żurawiny suszonej zalanej wrzątkiem na kilka minut i odsączonej - odłożyć garść do ozdobienia
-5 średnich marchewek (ok 0.5 kg) utartych na drobnych oczkach tarki

Pozostałe:
-1 łyżka octu winnego
-1 szkl mleka sojowego

-2 łyżki mielonego (świeżo!) siemienia lnianego
-5 - 6 łyżek wody

-1 tabliczka gorzkiej czekolady


Siemię lniane wymieszać z wodą i odstawić na jakiś kwadrans.

Mleko połączyć z octem i miksować przez ok. 1  minutę.

Suche składniki połączyć i wymieszać.

Mokre składniki również połączyć i wymieszać.

Wszystkie cztery mikstury przełożyć do naczynia, w którym będzie wyrabiane ciasto i mieszać bardzo dokładnie drewnianą kopyścią.
Odstawić na 10 - 15 minut.

Gotową masę jeszcze raz przemieszać i przelać do wysmarowanej olejem i wysypanej mąką blaszki.

Piec ok. 30 minut w temp 180 st. C. na dolnym grzaniu (górny poziom piekarnika)
Po tym czasie zmniejszyć temperaturę do ok 150 st. C. i piec jeszcze ok 15 minut.
Przed wyjęciem sprawdzić patyczkiem, czy na pewno ciasto jest suche.

Czekoladę rozgrzać w kąpieli wodnej (miska wsadzona w garnek z wrzątkiem), a gdy konsystencja jest już odpowiednia, rozsmarować po wierzchu ciasta.

Ozdobić np. wiórkami kokosowymi i odłożoną wcześniej żurawiną.











wtorek, 16 sierpnia 2016

Jaglane smoothie ze śliwką i cynamonem

Gdy nie ma czasu na nic innego, najlepiej sprawdza się szybkie śniadanie, czyli na ten przykład kaszowe smoothie z owocami. Tu jedynym źródłem cukru jest banan. Smoothie można wypić przez słomkę, lub zjeść łyżką.

Dzisiejszy zestaw śliwkowo-cynamonowy pachnie nadchodzącą jesienią - wszak to już połowa sierpnia... 

Smoothie ze śliwką:
-1 szklanka mleka roślinnego
-2-3 łyżki ugotowanej kaszy jaglanej
-2 banany (użyłam jednego, było dość cierpko)
-5-6 śliwek węgierek
-1 płaska łyżeczka cynamonu

Wszystkie składniki dokładnie zmiksować.



poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Obiad najlepszy: marchewkowo-imbirowa zupa-krem ze śmietaną, pieczone ziemniaki z hummusem i sosami, oraz sałatka

Dania, które przygotowuję przeważnie są dosyć szybkie w wykonaniu. Ale gdy się ma wreszcie wolny od pracy kolejny dzień, można nieco więcej czasu poświęcić na obiad dla rodziny (tym razem prawie dwie godziny...). 
Dziś była imbirowa zupa krem z marchewek ze śmietaną słonecznikową, pieczone ziemniaki z sosami i hummusem, oraz sałatka (prawie) ze śmietaną.
Zupa i hummus, to moje stare przepisy - TU i TU. O sojonezie  pisałam TU.

Pomysł na sojonez w sałatce (zamiast śmietany), podsunął mi widziany parę dni temu obiadowy post weganona. Jednak sojonezową śmietanę przygotowałam jak zwykle po swojemu.
Pieczone ziemniaki oraz musztardowy, słodkawy sos, to już inspiracja z vloga That Vegan Mom i również modyfikacja przepisu wg własnego pomysłu i możliwości.

Emi powiedziała, że obiad był wyjątkowo pyszny. Także spoko... ;)




Zupa krem z marchewek (przpis podaję, bo dokonałam pewnych modyfikacji):
-10 sporych marchewek - obranych i przekrojonych w poprzek na pół
-1 spora cebula - pokrojona
-2-3 łyżki oleju do smażenia
-2 łyżeczki imbiru - u mnie proszek z torebki
-4 kubki zimnej wody (żeby marchewki były ledwie przykryte)
-sól
-sok z 1 pomarańczy

Na dnie garnka z grubym dnem rozgrzać olej i zeszklić cebulę, dodać imbir, a po minucie marchewki, sól i wodę. Zagotować i gotować aż marchewki zmiękną. Odstawić z kuchni, dodać sok z pomarańczy i bardzo dokładnie zmiksować.

Przepis na śmietanę słonecznikową podawałam TUTAJ - można zrobić wcześniej i przechowywać w lodówce

 Pieczone ziemniaczki:
-ok.2 kg ziemniaków
-olej
-czosnek granulowany
-przyprawa pikantna do kurczaka (Prymat)
-pieprz ziołowy

Ziemniaki obrać* i pokroić w mniejsze cząstki (ja wybrałam tzw. łódeczki, czyli ćwiartki pokrojone na jeszcze cieńsze kawałki), wrzucić do osolonego wrzątku i od momentu ponownego zawrzenia gotować ok 3-4 minut. Odcedzić na sicie, przełożyć na blachę wyłożoną papierem, skropić olejem, posypać przyprawami i bardzo delikatnie wymieszać. Piec w temp. 200 st.C (bez termoobiegu) na dolnym i górnym grzaniu, aż nabiorą ładnego, rumianego koloru. Kontrolować jakość pieczenia, w trakcie warto ziemniaki przemieszać nieco. Pod koniec można włączyć grill.
Przed podaniem można posolić.

*Nie chciałam obierać, ale skórka na moich ziemniakach była taka...no mało zachęcająca.

SOSY DO ZIEMNIACZKÓW:

Musztardowy, słodki sos (ten brązowy ;)
-ok.3 łyżek sosu sojowego (tu bezglutenowy)
-2 łyżki syropu z agawy (lub innego, gęstego słodziwa)
-sok z połowy pomarańczy
-2 łyżeczki dobrej musztardy
-1 łyżka oleju

Pierwsze cztery składniki zmiksować, dodać olej i miksować jeszcze chwilkę.

Czosnkowy sos majonezowy:
-2-3 łyżki sojonezu
-sól do smaku
-sok z cytryny do smaku
-czosnek granulowany, oregano, bazylia, płatki słodkiej papryki (albo tak jak u mnie przyprawa do bruschetty Prymatu*.

Wszystkie składniki wymieszać.

Obok sosów warto postawić też hummus - wzbogaca danie m.in. w białko i wapń.

Sałatka:
-3 ogórki - obrane
-2-3 garście pomidorków koktajlowych
-2-3 garście posiekanego szczypiorku
-1 łycha sojonezu (własnej roboty ;)
-sok z cytryny, sól, cukier i pieprz do smaku

Warzywa pokroić, przełożyć do głębszej miski. Sok z cytryny i przyprawy dodać do sojonezu i wymieszać.
Tak przyprawionym sosem polać warzywa, wymieszać, podawać.


*Aha, jkbc nie jestem na liście płac firmy Prymat - po prostu lubię ich produkty... ;)







sobota, 13 sierpnia 2016

Ryż z warzywami po azjatycku

Jaki obiad zabrać do pracy, gdy czasu jest bardzo mało? Poranny pośpiech nie pozwala na zbyt długie rozważania i sprzyja natychmiastowym decyzjom. Warzywa na sposób azjatycki to danie ekspresowe. Dobrze też smakuje odgrzewane ;)




Ryż basmati:
-1 szklanka ryżu
-2 łyżki oleju
-2 szklanki wrzątku

Suchy ryż podsmażać na oleju w garnku o grubszym dnie. Często mieszać. Gdy część ziarenek zbieleje, zmniejszyć płomień pod garnkiem i dodać wodę -UWAGA, KIPI! - żeby się nie poparzyć, użyć rękawicy, a minutę przed dolaniem wody zmniejszyć płomień do minimum. Natychmiast przykryć pokrywką. NIE MIESZAĆ! Ryż sobie poradzi bez tego ;)
Gotować do wchłonięcia całej wody (pewnie koło kwadransa - warto w tym czasie przygotować warzywa). Wyłączyć płomień i wziąć poranny prysznic.

Warzywa:
-2-3 łyżki oleju
-1/2 średniej cebuli pokrojonej w półplasterki
-kawałek zielonej papryki pokrojony w krótkie paseczki
-kawałek cukinii pokrojonej w półplasterki
-3 ząbki czosnku pokrojone w plasterki
-2 łyżki ciecierzycy (tu z puszki)
-imbir (u mnie 1/2 łyżeczki w proszku)
-olej sezamowy
-sos sojowy do smaku(tu akurat bezglutenowy)
-1 łyżka octu (ryżowy, jabłkowy itp)
-szczypta cukru
-zrumieniony na patelni sezam
-szczypiorek

Na rozgrzany na patelni olej wrzucić wszystkie pokrojone warzywa, smażyć mieszając. Po kilku minutach, gdy warzywa zaczną się lekko rumienić, dodać imbir, sos sojowy i ocet. Smażyć ok. 5 minut.

Warzywa podawać na gorącym ryżu, polane olejem sezamowym i posypane prażonym sezamem oraz szczypiorkiem.


I jeszcze chrupki z mąki z ciecierzycy - mocno pieprzne, ale jak dla mnie wielce okej. W Auchan za 4,15 zł.
No i skład całkiem spoko jak na junk food (TU).

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...