Zainspirowana głodem, pustką w lodówce, oraz odkryciem nowego, baaardzo ciekawego bloga wegańskiego zdrowienatalerzu.pl, ukręciłam dziś pastę paprykową. Pomysł luźno oparty na TYM przepisie. Powiedziałabym nawet, że bardziej, niż luźno... ;) Wyszło coś niezwykle smakowitego.
U mnie na kanapkach z cebulą - zawsze, gdy jestem przeziębiona (a jestem przeziębiona) mam silne, wewnętrzne parcie na spożywanie cebuli, czosnku oraz innych tego typu aromatycznych, naturalnych lekarstw. Na szczęście dziś nie muszę iść między ludzi... ;)
Potrzebne będą:
- 1 puszka odsączonej, białej fasoli
- 1 spory ząbek czosnku utarty na drobnej tarce
- 2 łyżki sosu sojowego (zamiast tego można użyć soli)
- 1 łyżka octu balsamicznego (można pominąć)
- 1 łyżka majonezu z nerkowców (lub innego roślinnego)
- 2 łyżki papryki konserwowej
- 1 kopiasta łyżeczka papryki w proszku
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 1 płaska łyżka bułki tartej
- ok. 5 łyżek wrzątku
- sól&pieprz do smaku
Wszystkie składniki zmielić porządnie w mikserze i podawać na ten przykład na grzankach. Pasta dobrze komponuje się z oliwkami.
Wygląda wspaniale i baaardzo smakowicie :) Na pewno spróbuję. Dzięki za przepis i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŻyczę smacznego :)
Usuń