Imieniny Mamy i Dzień Ojca to nie lada okazje. Oprócz innych prezentów, przywiozłam wczoraj do rodziców dwa ciasta -
kakaowe oraz piaskowy piegusek - to drugie "chodziło" za mną od tygodnia przynajmniej. Piaskowe ciasta piekła moja, nieżyjąca już, Babcia, zatem ten smak ma dla mnie zabarwienie sentymentalne. Mak, jak wiadomo, zawiera mnóstwo wapnia - podobnie jak sezam, ok 10 x więcej niż mleko (odpowiednio mak-1280mg i mleko-118mg/ 100 gram) i jego przetwory. Gospodarze i goście ciasta jedli i chwalili ;)
Pisałam już, że każde, do tej pory, moje ciasto opera się na tej samej zasadzie, a zatem podstawa + dodatki nadające charakter:
Podstawa to:
- 2 szkl. mąki
- 1 szkl. cukru
- 1 duży cukier waniliowy
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 2 kopiaste łyżeczki sody
- 0,5 szkl. oleju
- 1 szklanka mleka roślinnego
- 1 łyżka octu winnego
- ew. trochę wody jeśli ciasto jest zbyt gęste
dodatkowo:
- 2/3 szkl. mąki zieniaczanej
- 5 łyżek maku (suchego!)
Tak jak w poprzednich przepisach - suche skłądniki wymieszać, następnie nadal miksując dodawać składniki mokre. Przełożyć do wysmarowanej olejem i wysypanej bułką tartą formy keksowej i piec w termoobiegu:
- 15 min. w temp. 200st.
- 30 min. w temp. 180st.
- 20-30 min. w temp. 150st. (dosuszanie)
Po upływie tego czasu nakłuć patyczkiem, czy ciasto go nie okleja - jeśli nie, wyjać z pieca i z formy. Jeść po lekkim przynajmniej wystudzeniu.
A mi to ciasto wyszło gorzkie, nie mam pojęcia czemu bo mak gorzki nie był :-(
OdpowiedzUsuń