poniedziałek, 13 maja 2013

Weganka na diecie - kilka fotek

Po dzisiejszym wywiadzie z Patrikiem Baboumianem i Emilem Stanisławskim w TVP Info (pani dziennikarka miała tak nikłą wiedzę na temat weganizmu, jak zapewne znakomita część społeczeństwa ) myślę sobie, że mięsożercy wezmą mnie za niezłą ekstremistkę - nie dość że jako weganka wcina tylko trawę i korzonki, to jeszcze postanowiła się wegańsko odchudzać. Waryjatka pewnie jakaś...! Pewnie teraz będzie się żywić głównie powietrzem ;)
O, co to, to nie! Wegańskie odchudzanie to po prostu zdrowsza wersja weganizmu, tak jak dieta, dajmy na to śródziemnomorska, jest zdrowszą wersją tradycyjnego sposobu odżywiania.
Zawzięłam się i mam już pierwsze efekty - 2 kg. mniej :)  Pewnie póki co to głównie płyny, tak czytam, ale jednak przyjemniej wejść na wagę :) No i po ciuchach też widzę, że luźniej tu i ówdzie. Dobry początek, nie ma co :) Powiem Wam, że dodaje to motywacji. Zdarzyło mi się być w sytuacji towarzyskiej i podjadałam tylko surową marchewkę (3 garście) oraz melona (3 kawałki). Gdy zdarzy się, że jestem głodna późno w nocy, zjadam 4-5 migdałów, popijam wodą z cytryną, albo miętą i wystarczy. Tzn nie jestem najedzona, (no skąd?!) ale ten najsilniejszy głód opanuję i mogę spokojnie iść spać.
Staram się też w jednym posiłku nie łączyć, tak na wszelki wypadek, choć nie zawsze to mi się udaje (wena mnie poniosła przy chińszczyźnie...) strączkowych oraz kasz tudzież mącznych (makarony na ten przykład) - ot, taka sobie dieta rozdzielna mojego pomysłu. Nie wiem co na to dietetycy i czy na dłużą metę byłoby to zdrowe, ale na kilka tygodni, czy nawet krótkich miesięcy, myślę że nie zaszkodzi.

Cóż zatem jadam? To co widać - warzywa gotowane na parze z winegretem na oleju lnianym (może być oliwa z oliwek) z plasterkami świeżego czosnku, sezamem i prażonym słonecznikiem:




Warzywa na parze z makaronem pełnoziarnistym (preferuję makarony z mąki makaronowej durum, nie te ze zwykłej - mają lepsze IG) z sosem pomidorowym z bakłażanami:

Sos pomidorowy z bakłażanami: podsmażyć 2 posiekane cebule na łyżce oleju, dodać czosnek w plasterkach, szczyptę cynamonu, a po chwili puszkę pomidorów w kawałkach. Gdy zawrze posolić i dodać pół bakłażana pokrojonego w ćwierćplasterki (pisze się to razem czy osobno? Podświetla mi na czerwono, a "półplasterki" nie podświetla...) i posolić. Dusić aż bakłażan będzie gotowy. Ja dodałam jeszcze 1/2 łyżeczki piekielnie ostrej Pasty Węgierskiej firmy Rolnik, ale może być tabasco, lub po prostu mielone chili.



Chińszczyzna na bogato z pszennym makaronem pełnoziarnistym:

Chińszczyzna na bogato:

  • 3 małe cebule pokrojone w piórka
  • 4 ząbki czosnku w plasterkach
  • 1 kawałek imbiru wielkości kciuka utarty na małych oczkach
  • szczypta cynamonu
  • 1 papryka zielona pokrojona w paseczki
  • 1 papryka czerwona pokrojona w paseczki
  • ew. 1-2 ostre papryczki pokrojone w plasterki
  • 1 marchewka w półplasterkach 
  • 1 duża garść kiełków fasoli mung
  • 1 łyżka ugotowanej drobnej fasolki
  • 6 pokrojonych pieczarek
  • 1/2 opakowania ugotowanych na parze warzyw (u mnie fasolki z marchewką - zostało z poprzedniego dnia)
  • sos sojowy
  • ocet winny (najlepiej ryżowy)
  • ew.olej sezamowy
W daniach a la azjatyckich bardzo ważne jest, aby wszystkie składniki były najpierw przygotowane - umyte i pokrojone, jeśli trzeba. To najżmudniejsza część pracy, potem to już wszystko idzie piorunem.
Na patelni na 2 łyżkach oleju (niestety, bez tego się nie obejdzie) podsmażamy  (na dużym płomieniu) cebulę, gdy zacznie się rumienić dodać czosnek i imbir oraz cynamon, a po chwili dodać marchewkę i papryki - smażyć kilka minut (tak ze 3-4), dodając do smaku sos sojowy. Następnie dodać pieczarki, a po kolejnych 3-4 minutach kiełki, ugotowaną fasolkę i warzywa na parze oraz ocet, tak ze 2-3 łyżki, bez obaw, warzyw jest sporo, rozejdzie się - smażyć mieszając kolejne 3 minutki. Można ewentualnie dodać sól, ale nie jest to niezbędne.
Wyszła strasznie duża ilość warzywnego dania - będzie na jutro...

A tu moje śniadania, tudzież kolacje:


Śniadanie:sałata z winegretem czosnkowym
 i prażonym słonecznikiem+banany

Śniadanie - wiadomo...

Kasza jaglana na 2 sposoby:po lewej z tym pikantnym sosem bakłażanowym,
po prawej z bananem, cynamonem i sezamem.
Jakoś tak mi się na stare lata porobiło, że nie lubię słodkich śniadań,
zawsze najpierw muszę zjeść coś "na słono".

Kasza jaglana z rozgniecionymi widelcem
bananami wygląda tak właśnie
Ale smaczna, mówię Wam...!
Oczywiście jako drugie danie, po tym pikantnym... ;)

Muzyka taka dosyć pozytywnie nastrajająca.
Lubicie Jamiroquai?


6 komentarzy:

  1. a ja wzięłąm się za kulturystykę i fitness... :-) ależ ci wegetarianie wymyślają! haha

    OdpowiedzUsuń
  2. strączki z kaszami to akurat warto łączyć ze względu na zawartość aminokwasów. w połączeniu wychodzi nam jeszcze lepiej przyswajalne białko, a jedząc każde z osobna masz w pełni niepełnowartościowe białka, czyli bez sensu. to tak apropos opini dietetyka. :)
    za dietę oczywiście trzymam kciuki, nawołuję jednak o odrobinkę więcej rozsądku. wszelkie diety rozłączne są najczęściej oparte na pewnych mitach. a lepiej czasem poodchudzać się zdrowo kilka tygodni dłużej czy schudnąć kilogram mniej aniżeli zaszkodzić sobie długoterminowo.
    buziaki od wiernej czytelniczki! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. agato, wiem o pełnowartościowym białku w połączeniu kasz ze strączkowymi, dlatego wyraziłam obawę co do zdania dietetyka na ten temat ;) i dlatego też dodałam po chwili, że przez krótki czas nie zaszkodzi mi to.
      poza tym z tego co mi wiadomo żeby aminokwasy się uzupełniły przerwa miedzy spożyciem kasz i strączkowych nie powinna wynosić więcej niż 12 godzin - warzywa mogę jeść w tym samym daniu albo ze strączkowymi, albo z makaronem pełnoziarnistym/ryżem pełnoziarnistym/kaszą.
      taki przynajmniej mam plan - zobaczymy co z tego wyjdzie
      w każdym razie nie zamierzam sobie zrobić krzywdy, bez obaw ;)

      Usuń
    2. "o pełnowartościowym białku w połączeniu kasz ze strączkowymi, dlatego wyraziłam obawę co do zdania dietetyka na ten temat" na temat moich pomysłów rzecz jasna ;)

      Usuń
  3. jak dla mnie to zafundujesz sobie piękny efekt jojo tym niełączeniem. niech i sobie będzie 12 godzin, ale organizm ludzki nie działa według tabelek, każdy wchłania i przyswaja inaczej, więc jedyne co robisz to zmniejszasz sobie szanse na prawidłowe uzupełnienie aminokwasów. a jak będzie brakować Ci białka, to zostaniesz otłuszczonym chudzielcem, taki będzie efekt owej diety. mniej żreć i ćwiczyć, to jedyny zdrowy sposób na schudnięcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Efekt jojo występuje podczas drastycznego ograniczania pożywienie, a następnie powrotu do starych zwyczajów żywieniowych. Ja jem na potęgę tylko zdrowiej.
      Na resztę sugestii odpowiedziałam na blogu.
      Pozdrawiam

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...