sobota, 3 listopada 2012

Obiad do pracy w stylu hinduskim jak mniemam i różne inne biadolenia

Pracuję ostatnio jak Łysek z pokładu Idy - ostatnio pracuję nadmiernie dużo (dziś 12 godzin - masakra!), a pewne obowiązki trzeba wykonać. Wyrywam więc dla siebie kawałki czasu wstając o świcie (żeby mieć tę godzinkę, zanim wszyscy się obudzą) lub też przesiaduję do późna (patrz: teraz...) Chcę też uzupełniać wpisy na blogu, bo tu szczególnie nie lubię mieć zaległości. Poza tym nie odespałam chyba porządnie halloweenowej imprezy (wróciliśmy z M. o 5 nad ranem...)

Dziś przegląd potraw z kilku dni.

Najciekawsze dania, jak już wspominałam kiedyś, wymyślam na poczekaniu - w momencie, gdy czas mnie nagli i głód doskwiera. A może to wpływ icantbelieveitsvegan-veganstories.blogspot.com - bloga, który rozkminiam ostatnio od zarania jego dziejów - autorka wrzuca całą masę ciekawych przepisów, a ja się zaczytuję i dopada mnie wena twórcza. Z pewnością zaś fotka z bloga vegelicious nt halloween vegan lunch i  fotka z dyniowym curry.

Dzisiejszy obiad do pracy wymyślił się w zasadzie sam. Przed chwilą dopiero wyczytałam w necie, iż cieciorka z pomidorami i pewną dawką pewnych przypraw można nazwać Chana Masala, co też niniejszym czynię. Jest to kolejne z dań "z głowy" oraz "na gwoździu" , tudzież "na winie" - czyli wykorzystałam to co się nawinęło pod rękę w lodówce. A nawinęła się dynia (w połowie zamrożona, gdyż lodówka świruje i zamraża to, co leży obok ścianek), cieciorka, pomidory  - przyprawy nasunęły się na myśl same. Do tego nawinęło się tofu i cukinia oraz pomysł na obtoczenie tego cieście, no i wyszły takie smakołyki oto:


Potrzebne będą:

Na Chana Masalę:
  • kawałek dyni (myślę, że tak z 0,5 - 0,7 kg )
  • 1 spora cebula
  • 3 ząbki czosnku
  • po kawałku czerownej i żółtej papryki
  • puszka cieciorki
  • olej do smażenia
  • puszka pomidorów
  • curry, garam masala, kurkuma, cayenne, sól
  • natka do posypania na talerzu (lub inna zielenina)
Na tofu i cukinię w panierce:
  • kawałek tofu (wyszło mi z niego 5 czy 6 niegrubych plasterków)
  • kawałek cukinii (5-6 plasterków)
  • po 1 łyżce mąki: ziemniaczanej, kukurydzianej i pszennej tortowej
  • sól, curry, cayenne, czosnek gran, zioła do drobiu
  • woda
  • olej do smażenia
Chana Masala: cebulę pokroić w ćwierć plasterki i podsmażyć, gdy się zrumieni dodać pokrojony w plasterki czosnek, pomieszać chwilę, dodać paprykę pokrojoną w paseczki podsmażać pilnując, by danie się nie przypaliło. Wrzucić przyprawy (bez soli!) - mnie niechcący, sypnęło się pieprzu cayenne - myślę, że mogła być to co najmniej płaska łyżeczka i powiem Wam, że to była bardzo dobra pomyłka... ;-)  Po jakiejś minucie mieszania dodać pokrojoną w kostkę dynię. Po mniej więcej 2-3 minutach smażenia, gdy dynia zaczyna mięknąć, dodać cieciorkę (odsączoną) a po chwili podgrzewania pomidory z puszki oraz sól. Dusić jeszcze chwilę. Podawać z ryżem ( basmati?) i natką pietruszki. Ja zjadłam w pracy z kaszą gryczaną na sypko z kantyny i sałatą we francuskim sosie, a przed chwilą, w domu już, z bagietką - teraz, po ponad 12 godzinach, gdy składniki przegryzły się, danie to jest chyba jeszcze smaczniejsze...


Zachciało mi się też tofu w cieście, a że ciasta zostało, zrobiłam również cukinię w cieście, a robi się je tak:
tofu oraz cukinię pokroić w cienkie (tak z 0,5cm..?) plasterki, potraktować solą (najlepiej morską z młynka) cayenne oraz curry. Mąki wymieszać z solą, czosnkiem gran oraz ziołami i dodać tyle wody, aby powstało niezbyt rzadkie ciasto, ale też nie kit, tak z wyczuciem lać. 



Na patelni rozgrzać olej - troszkę więcej tzn. jak wrzuciłam plasterki do smażenia, to zanurzone były do połowy w oleju. Nużać tofu oraz cukinię w masie mącznej i smażyć do zrumienienia. 
Genialne jest to danie!


Do pracy miałam też kanapkę z pasztetem z soi, pastą chrzanową ze śmietany słonecznikowej i korniszonkiem - o taką właśnie:

W pracy potraktowałam ją sosem musztardowo-koperkowym - i to mi nieco poprawiło humor, gdyż z lekka pikował.

Teraz zaś podjadam ciasto kakaowe z jabłkami tylko zamiast lukru kardamonowego mam lukier kakaowy - równie pyszny - czyli zamiast kardamonu, jak łatwo się domyślić, dodałam kakao - tak z łyżkę stołową przynajmniej. Podstawą zaś, zamiast soku z cytryny, z braku tejże, był sok z pomarańczy. Ot i tyle...


A to na dobranoc

                                     

3 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. po uszy ;)
      tego z dyni zostało mi jeszcze na kolację

      Usuń
  2. Chan Masala wygląda smakowicie - lubię takie garnuszki pełne ciepłego, smakowitego jedzonka. Jestem absolutnie początkująca veganką (od 2 miesięcy) więc nieustająco buszuję po necie w poszukiwaniu przepisów a lista dań do wypróbowania stale mi rośnie :) Nie ze wszystkiego mogę skorzystać, bo dodatkowo jestem na diecie bezglutenowej ale jestem dobrej myśli. Ciszę się, że trafiłam na Twój blog :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...