Nie mam wielkiego doświadczenia w pieczeniu pasztetów i chociaż do Wigilii jeszcze sporo czasu (nie wiem jak u Was, ale tam gdzie się wychowałam pasztet to danie świąteczne), skorzystałam z okazji i zużyłam, zamrożoną wcześniej, masę na
kotlety z soi , której zrobiłam tyle, że pułk wojska nafaszerowałby żołądki do syta. Wyszło całkiem całkiem, chociaż następnym razem mam ochotę spróbowac bardziej tradycyjnego zestawu z suszonymi grzybkami oraz suszoną śliwką. Mmmmmm...!
Cóż poradzę na to, że jestem sentymentalna... ;-)
Potrzebne będą:
- masa na kotlety
- ok 2 łyżek pokrojonych w plastry czarnych oliwek
- kilka plastrów suszonych pomidorów z oleju z octem winnym + zioła
- 2-3 łyżki podprażonych na suchej patelni pestek słonecznika (bez łusek rzecz jasna)
- olej do wysmarowania formy
- bułka tarta do wysypania formy
Oliwki, słonecznik oraz pomidory dodać do masy i porządnie wymieszać kopyścią. Blaszkę keksową (taka wąska i długa) wysmarować olejem, wysypać bułką tarą i przełożyć do niej masę. Wierzch pasztetu można delikatnie potraktować dłonią wysmarowaną olejem w celu wygładzenia.
Piec w temp. 175st z termoobiegiem lub ok.200 bez termoobiegu przez godzinę, następnie ok pół godz. w temp.150st., a kolejny kwadransik z włączonym górnym opiekaniem w celu przyrumienienia powierzchni pasztetu.
Podawać, na ten przykład, na chlebie razowym w towarzystwie sosu chrzanowego oraz ogórków kiszonych.
Jak zrobić sos chrzanowy? Otóż..
Potrzebne będą:
- 2 łyżki śmietany słonecznikowej
- 2 łyżeczki chrzanu
- sól&pieprz
- przyprawa do sałatek
- czosnek granulowany
Wszystkie składniki wymieszać i odstawić na kilka minut przynajmniej w celu tzw "przegryzienia się".
Smacznego! :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz