Wczoraj zabrałam Młodą na demonstrację Antyfutro (w końcu obecność obowiązkowa, jakby nie było!) - w sumie, co tu dużo gadać, było cudnie. Choć nie idealnie - mogło nas być więcej, ludzie kochani..! Zwierzęta same o siebie nie zawalczą. W każdym razie była moc w narodzie. Były płomienne przemowy pod sklepami futrzarskimi, skandowane hasła, gwizdy i krzyki mające zwrócić uwagę społeczeństwa na problem masakrycznych warunków w jakich są hodowane zwierzęta, w celu pozyskania ich futer na odzież - zbędny luksus przecież. Młoda też skandowała, a ja gwizdałam na palcach (przepraszam najbliższe odtoczenie, gwizd mam silny niesłychanie...)
Najbardziej wzruszyła mnie pani prowadząca wózek z dzieckiem, która płakała widząc naszą manifestację. Pozdrawiam tę panią!
Nabyłyśmy też koszulki Antyfutra - córy zaproponowały, że mi w nich będą pozować, ale to jutro pewnie, dziś (niedziela!) muszę do pracy - taki los...
Kilka fotek (więcej na fanpejdżu) kiepskie, bo z telefonu, wybaczcie...
po wszystkim, korzystając z zaproszenia, wkręciłyśmy się na squat na posiłek - ryż, brukselka smażona z pestkami słonecznika, sałatka z gotowanych buraków z ogórkiem kiszonym i kolendrą oraz guacamole - to moja rozkminka, może coś pominęłam...
Jakoś nie potrafiłyśmy się mocno zintegrować - choć widziałam znajome twarze, nie zagadałam (ta nieśmiałość..!), ale wracałyśmy z Sebastianem i Marianą, których pozdrawiam - sympatyczne towarzystwo :-)
A tak wyglądał pkin gdy wracałyśmy
i poranne kanapki z pastą pasztetową, tym razem z fasoli białej - ekspres poranny - szybko i smacznie - Młoda pochwaliła.
Dziś na śniadanie |
...i wczoraj. |
Potrzebne będą:
- puszka białej fasoli
- marchewka
- kawałek korzenia pietruszki
- 1/2 cebuli czerwonej (można białą lub pora)
- szczypta gałki muszkatołowej
- 1/2 łyżki tabasco
- sól
- łyżka majeranku
- łyżeczka czosnku granulowanego
- olej do smażenia
- olej lniany
- sos sojowy
Cebulę posiekać i zrumienić na oleju, warzywa obrać i utrzeć na dużych oczkach tarki i dodać do cebuli. Dusić pod przykryciem aż zmiękną - jakieś 10 minut...?
Wszystkie składniki dokładnie zmiksować.
Coma - ten kawałek chodzi mi po głowie ostatnio - tekst w sam raz na niedzielę.
Dziewczyna w kręconych włosach z megafonem to moja znajoma ;).
OdpowiedzUsuńJa nie znałam absolutnie nikogo :> Tyle co z netu i z widzenia z jakiejś poprzedniej akcji. Samotny biały żagiel... ;p
Usuńte lisie zwłoki na 5 zdjęciu to prawdziwe? :O
OdpowiedzUsuńno skąd! ;D
UsuńTeż tam byłam! :)
OdpowiedzUsuńJedzonko sqatowe dobre, tylko... też masz wrażenie, że kolendra daje taki dziiiwny plastikowy posmak? Tzn. chyba to była kolendra, spotkałam się z tym smakiem drugi raz w życiu i dla mnie jest niesamowicie przeokropny. Więc dociekam, skąd się bierze, żeby unikać w przyszłości ;)
Tak tak, to był liść kolendry. Ale ziarenka, to już całkiem inna historia - dodałam je do "meatballs" i smak był przefantastyczny.
UsuńMi smakowo najbardziej podeszła smażona brukselka. No i barszczyk rzecz jasna ;-)
Do następnych spotkań zatem... :-)
Szkoda, że się nie zintegrowałyśmy - ja też się jakoś nie odważyłam do nikogo zagadać, a teraz żałuję. Może następnym razem?
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :-) Raźniej będzie. Poza tym, lubię poznawać nowych ludzi... ;-)
UsuńJa właśnie też używam ziarenek zmielonych i mają bardzo subtelny smak, na pewno nie taki... specyficzny. W każdym razie zagadka rozwiązana, dzięki! ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o integrację to ja sama bywam na tego typu akcjach i zjazdach aktywistów i sporo osób kojarzę po twarzach, ale na tym się niestety kończy.. Ostatecznie trzymam się swojego krakowskiego towarzystwa ;)
No, ale może przy jakiejś następnej okazji uda się przypadkiem spotkać i pogadać.
Pozdrawiam! :)
Sęk w tym, że od niedawna biorę udział w tego typu akcjach i nie znam literalnie nikogo. Tzn. ci ludzie z Wa-wy, których znam z widzenia i którzy tworzą jakąś grupę, niespecjalnie się ze mną integrują, a mnie samej ciężko narzucać się ze swoją osobą. Wyszłam raz z inicjatywą witając się i przedstawiając (niektórzy znają z netu mój nick), ale jakoś rozeszło się po kościach.
UsuńPoczekam, nie każdy musi być takim, dążącym do rozmów i relacji, ekstrawertykiem jak ja... ;-)