środa, 2 października 2013

Hummus na mieście i różne takie

 Byłam wczoraj na mieście i bardzo dobrze, gdyż skorzystałam w tel-aviv z konkursowej akcji organizowanej z okazji Międzynarodowego Dnia Wegetarianizmu - na na odpowiednie hasło można było nabyć w owej knajpce (oraz w marrakesh cafe) hummus z chlebkiem pita za 5 zyla. No i muszę przyznać, że był to mój pierwszy raz. Tzn pierwszy raz jadłam hummus w knajpie jako danie, a nie dodatek do falafela w bułce na ten przykład. Poza tym miałam okazję (po raz pierwszy znów) spróbować hummus wykonany nie przeze mnie - zawsze jadłam tylko przyrządzany w domu, nie mając kompletnie żadnego odniesienia smakowego. No i okazuje się, że mój domowy zupełnie nie odbiega jakością i smakiem od tego z tel-aviv! Jestem podbudowana doprawdy... :)



a po chwili...

Pisałam na FB, że pożyczyłam komuś moją kuchenną machinę wielofunkcyjną, no i teraz odliczam dni do obiecanego terminu zwrotu tejże. A póki co rzeźbię.
Poniżej wyrzeźbiony w desperacji twarożek, który miał być pastą na kanapki, ale z powodu braku miksera z nożykami, który pięknie by wszystko rozdrobnił do konsystencji kremu, musiałam użyć widelca, którym niemrawo rozdrobniłam wędzone tofu z cebulą i ogórkiem kiszonym do konsystencji suchego twarogu właśnie... Z solą oraz pieprzem było to całkiem smaczne, ale bardzo nieporęczne do jedzenia - uparcie rozsypywało się poza kromkę.

"ostrość na nieskończoność..."


Kilka kadrów z wczorajszej wycieczki po mieście stołecznym.
Wyruszyłam z Miodowej, ale na pomysł fotografowania wpadłam dopiero na Żelaznej.
Ponownie stwierdzam, iż mój telefon w kwestii robienia zdjęć powinien odejść do lamusa, ale z przyczyn obiektywnych nadal mi służy do tego celu.
Niestety...








"Pozdrowienia z Warszawy! Wracamy we wtorek. Ucałowania od cioci Krysi i wuja Ryszarda."




Wyczytałam niedawno, iż  "COMY się nie słucha. COMĘ się wyznaje"
I muszę przyznać, że jest w sporo prawdy.
A nawet więcej ;)

Nie mogę się już doczekać ich listopadowego koncertu w Stodole.

Ostatnio najczęściej słucham tego kawałka:


5 komentarzy:

  1. właśnie przymierzam się do wykonania domowego hummusu i z tego co przeczytałam Ty już swój zrobiłaś :) skoro tak to jeśli można prosić o sprawdzony przepis :D w internecie jest za duży wybór, a tak szybciej się do tego zabiorę :) http://ualwayslooksocute.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kilka razy pisałam o hummusie, ale najlepsze wyszły mi chyba tutaj:
      http://weganizmdomowy.blogspot.com/2013/08/hummus-improwizowany-obiad-napredce-i.html
      http://weganizmdomowy.blogspot.com/2013/04/wielkanocne-wspomnienia-kulinarne.html

      Usuń
  2. Ha, też się ostatnio ucieszyłam, że jedzone w knajpach hummusy niczym się specjalnie nie różnią od mojego nawet gdy robię go z d.i.y. tahiny a takie ze słoika ze sklepu w ogóle się chowają, w gdyni kupiłam jeden z octem winnym w składzie, głupota, popsuł cały smak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nigdy nie kupiłam hummusu ani tahiny
      wszystko DIY
      ale najbardziej mnie właśnie zaskoczyło, ze wystarczy dobry przepis oraz odrobina obycia w kuchni i hummus wychodzi taki sam dobry jak w knajpie (jeśli akurat knajpa dobry przyrządza, rzecz jasna)

      Usuń
    2. tzn kupiłam pierwszy raz ten właśnie, który wówczas jadłam

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...