sobota, 1 czerwca 2013

Dziś na Saskiej Kępie

Nie mam weny do pisania ostatnio. Zdjęcia to co innego, dlatego dziś tylko one. Te poniżej są z dzisiejszego, miłego spotkania w Kępa Cafe, gdzie można wypić kawę z mlekiem owsianym i zjeść zupę z soczewicy, tudzież dyni, z mlekiem kokosowym dla odmiany. Zdjęć posiłku nie zrobiłam, gdyż zajęta rozmową zjadłam szybciej niż pomyślałam o naciśnięciu wyzwalacza.





















poniedziałek, 27 maja 2013

Wegański Dzień Matki - muffinki prawie bez cukru, budyniowiec i obiad, i laurka

Lubię świętować, celebrować, spotykać się z rodziną i przyjaciółmi w kameralnej atmosferze, gotować dla nich wszystkich i z nimi zajadać konwersując. Mam wielką przyjemność przygotowywać dania na różne tego typu okazje.
Na Dzień Matki przygotowałam ciasto budyniowe z brzoskwiniami dla mojej mamy, oraz muffinki, które prawie nie zawierają cukru, dla teściowej (wstałam o 7 rano, żeby zdążyć je przygotować...)




Budyniowiec z brzoskwiniami jest z TEGO przepisu, znalezionego na fejsbukowym profilu Weganizm.Spróbujesz? - pozwiedzajcie sobie, bo wielce inspirujące to miejsce, choć podobno niektórych widok tych wszystkich pyszności wpędza w kompleksy kulinarne ;) Oczywiście przepis troszkę po swojemu zmodyfikowałam - ciasto zrobiłam takie samo jak w konkursowej szarlotce, mleko owsiane do budyniu zmajstrowałam sama - gdybym dodała sojowe, które stało w lodówce, Emi nie mogłaby jeść tego wypieku, a nie miałam już czasu jechać do sklepu.



Ciasto kruche dokładnie takie jak TU:


  • 1,5 szkl. mąki
  • 0,5 szkl. oleju
  • 1/3 szkl.zimnej wody
  • 2 łyżeczki cukru
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia


Masa budyniowa - poniżej kopypasta przepisu z moimi modyfikacjami.

  • 1 puszka brzoskwini w puszce
  • 2 jasne budynie bez cukru (u mnie waniliowe)
  • 500 ml mleka roślinnego
  • 200 ml substytutu gęstej śmietany - może być zmiksowane na gładko tofu, okara, jogurt sojowy, itp. (u mnie produkowana samodzielnie śmietana z nasion słonecznika)
  • 6 łyżeczek cukru 

 Budynie przygotować wg przepisu z tą różnicą, iż mleka jest mniej. Kiedy masa zgęstnieje, odstawiamy ją na bok i chwilkę studzimy. Do budyniu dodajemy po łyżce śmietany i miksujemy albo po prostu dokładnie mieszamy, żeby uzyskać kremową konsystencję. Masa ma być dwa razy bardziej rzadka niż na początku.
Ciasto wyjmujemy z lodówki i wyklejamy nim cienko formę podnosząc brzegi na ściankach naczynia.Układamy połówki brzoskwini na cieście i zalewamy budyniem. Pieczemy ok. 60 min. w temp. 150-160st. C.
Genialnie smakuje jeszcze ciepłe polane śmietaną z nerkowców (nerkowce zmiksowane na gładko z gorącą wodą - można ewent. dodać cukier waniliowy - ja nie dodałam tym razem) i konfiturą z owoców leśnych.


Muffinki to już kompletnie mój pomysł. Miały być zdrowe i jak najmniej tuczące. Wykorzystałam TEN przepis (też mój własny) ale postanowiłam dodać połowę mąki owsianej (zmielone w młynku do kawy płatki owsiane górskie), posłodzić zmiksowanymi z wodą daktylami i dodać siemię lniane oraz sezam. Jedyny cukier jako taki znajduje się w cukrze waniliowym i dżemie żurawinowym domowej roboty, który i tak wyszedł zbyt kwaśny, bo właśnie cukru za mało do niego dodałam... Ciasto wyszło tak słodkie, że aż mogło być nieco mniej.

  • 1 kubek mąki pszennej typ 650 (myślę, że mogłaby być graham, ale nie miałam)
  • 1,5 kubka mąki owsianej
  • 3/4 kubka cukru 
  • 2,5 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 1 cukier waniliowy
  • 1 pełna łyżeczka cynamonu
  • 1/3 kubka oleju
  • 2 łyżki octu winnego (może być np sok z cytryny)
  • 1 przejrzały, rozgnieciony widelcem na papkę banan (można dodać więcej - ja miałam tylko jeden)
  • 3 pełne łyżki dżemu (tutaj domowy z żurawin - zbyt wytrawny do jedzenia, za to do ciast doskonały)
  • kubek daktyli
  • ok. 1 szklanki wody gazowanej
  • 3 kopiasta łyżki mielonego siemienia lnianego
  • 3 kopiaste łyżki sezamu
  • 2/3 kubka wiórków kokosowych
  • 2 nieduże jabłka


Daktyle zalać wrzątkiem, odcedzić (nie wylewać wody!) po kwadransie i zmiksować do konsystencji dzemu dodając wodę od moczenia.
W naczyniu mieszamy suche składniki, następnie dodajemy mokre, miksujemy i odstawiamy na ok 30 minut. W tym czasie nagrzewamy piekarnik do temp. 180st.C.
Do ciasta dodać obrane i pokrojone w dość drobną kostkę jabłka i wymieszać łyżką.
Ciasto nakładać do papierowych foremek umieszczonych w metalowej formie do muffinek i piec 20 minut.
Smarować "lukrem":
  • siemię lniane
  • wrzątek
  • sezam
Siemię zalać wrzątkiem, poczekać aż się rozklei. Masą (wraz z ziarenkami) smarować upieczone ciasteczka. Natychmiast posypywać sezamem. Pozwolić wystygnąć.

A tu ciasta wraz z obiadem - przygotowałam wegańskie dania, gdyż mama zaplanowała tradycyjne dania. Naleśników wyszło tyle, że zostawiłam trochę rodzicom.
Co jest na zdjęciu? Zaczynamy od muffinek zgodnie z ruchem wskazówek zegara: muffinki, farsz do naleśników, sałatka zielona, naleśniki, sałatka czerwona, zapiekanka pasterska, fasola w pomidorach, konfitura z owoców leśnych, budyniowiec.



...i sam obiad - naleśniki z farszem z pieczarek, kukurydzy i soczewicy+sól, pieprz i pieprz ziołowy - farsz nakładać na naleśnik posmarowany majonezem słonecznikowym, rolować, na wierzch majonez+fasola pieczona z puszki Tesco.
Sałatki:
zielona: sałata lodowa, szczypiorek, rzodkiewka, śmietana z nerkowców, sok z cytryny, sól i pieprz
czerwona: buraczki, jabłka, ogórki kiszone i cebula w kostkę+śmietana z nerkowców, musztarada, sok z cytryny, sól i pieprz.

Po obiedzie poszliśmy na spacer. Rodzice mieszkają pod lasem- spójrzcie jakie trofea przynieśliśmy do domu. W maju! :)




Pamiętacie kotkę mojej siostry, Petronelę? Pisałam jakiś czas temu o tym jak weszła do silnika ciężaróki i włączony po chwili silnik mocną ją poturbował, aż trzeba było amputować biduli ogon. Czas rekonwalescencji już minął, rany zagoiły się, sierść, w przeciwieństwie do ogona, odrosła, kicia jest w pełni sił i w humorze przednim, a mruczy głośniej niż kiedykolwiek. 



Bez ogona śpi się równie dobrze


A to synek Petronelki, Gustav (przez "fau" ;) )



A to umorusana po pachy (i pachwiny) Apolonia, sunia mojej siostry, zażywająca kąpieli po spacerze, gdyż błoto w koleinach na polach wspaniale imitowało okopy, tudzież inne fantazje wiejskiego psa z wybujałą aktywnością - w baseniku pełnym wody jest się najszczęśliwszym psem na świecie ;)





I na koniec wspomnę jeszcze, że przygotowując od rana te wszystkie smakołyki zapomniałam, że ja też jestem mamą. Rano, gdy stałam nad garami, moje córy wkroczyły do kuchni wręczając mi laurkę - duże już te moje buby, więc troszkę z przymrużeniem oka, wiadomo, ale i tak się wzruszyłam...


Pomysłowy bukiet ;)

Śniadanie dniomatkowe
Powiem Wam - fajna to była niedziela :)

niedziela, 26 maja 2013

Shepherd's pie z puszki


Zdjęcie Shepherd's pie wrzuciła kilka dni temu puszka  na swojego facebooka, a że to co widzę często intensywnie przekłada się na inne zmysły, na ten tychmiast zapragnęłam gorąco zjeść coś podobnego. No wiem, wiem -  ziemniaki nie są specjalnie polecane podczas odchudzania, ale tym razem zrobiłam mały wyjątek, gdyż po pierwsze - danie jest warte zachodu, po drugie - moja waga albo staje w miejscu, albo sukcesywnie i bezpiecznie spada o 20-30dkg co kilka dni, zasłużyłam zatem chyba na nagrodę, co? :) Poza tym zjadłam to z furą surówki, co już w ogóle jest wielce OK.
Przepis oczywiście jest na puszce - zajrzyjcie sobie - polecam poczytać porady w komentarzach, bo bardzo to cenne informacje.
Wyszło bardzo mało fotogenicznie ale smacznie niesłychanie:


Poniżej niemal kompletna kopypasta z puszkowego przepisu z moimi modyfikacjami kursywą:

Potrzeba:
  • 6 dużych ziemniaków 
  • 1/2 pęczka świeżej natki 
  • 1 posiekana, zrumieniona cebulka
  • 2 łyżki śmietany roślinnej (u mnie jedna łyżka śmietany z nerkowców, druga ze słonecznika)
  • 1 duża cebula lub 2 średnie 
  • 2 czerwone papryki 
  • 8 pieczarek
  • łyżka przecieru pomidorowego (dałam dwie, ale następnym razem dodam po prostu puszkę krojonych)
  • szklanka ugotowanej zielonej soczewicy
  • olej do smażenia 
  • sól ,pieprz, czerwona papryka w proszku, granulowany) czosnek, majeranek, przyprawa do mięsa mielonego, szczypta cynamonu
Obrane ziemniaki ugotować z solą, wystudzić nieco i zmieszać porządnie ze śmietaną, pieprzem, natką i cebulą.
Pokrojoną cebulę podsmażyć na łyżce oleju, dodać paprykę i smażyć mieszając, a gdy zmięknie wrzucić na patelnię pokrojone pieczarki. Dodać przyprawy, przecier oraz sól i dusić często mieszając. Na koniec dokładamy ugotowaną soczewicę i odstawiamy na kilka chwil, żeby się smaki przegryzły. W tym czasie nagrzać piekarnik.
Masę warzywną wyłożyć do naczynia do zapiekania, przykryć masą ziemniaczaną i porysować ją po wierzchu widelcem tudzież innym narzędziem, zeby się wypukłości ładnie zarumieniły.
Piec w temp 180st w termoobiegu (jeśli termoobiegu brak może być konieczna nieco wyższa temperatura) ok 30 minut - pierwszy kwadrans grzejemy z góry i z dołu, resztę czasu tylko z góry w celu przyrumienienia ziemniaczanej masy.



Sałatka taka jak w poprzednim poście, tyle że jeszcze z dodatkiem pomidorów. Zapiekanka super smakuje też z kiszonymi ogórkami. Można polać keczupem, bo fajnie się komponuje.

Vegan Monkey wrzuciła ostatnio ten kawałek na swojego FB - zatrzymałam się na wspólnej płycie sióstr A.E.I.O.U, która pod wezwaniem Bartka Królika według mnie była bardzo spoko, a nawet lepsza. Dzięki tej piosence wsłuchałam się w muzykę i Natu, i Pinnawelli, i naprawdę jest to całkiem, całkiem fajna nuta. 


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...