Dziś najważniejszym wydarzeniem jest krakowska Veggie Parade, która odbędzie się już dokładnie za tydzień - 12 października 2013r, i w której zamierzam wziąć udział, do czego i Was gorąco zachęcam.
TU więcej info o programie, TU możesz polubić akcję, a TU warto dołączyć do wydarzenia na Facebooku.
Jeśli ktoś z Was uczestniczył już w ulicznej akcji Empatii z portretami zwierząt i chciałby to powtórzyć, albo może chciałby wziąć w niej udział, a do tej pory nie miał okazji, na Paradzie będzie ku temu możliwość - będziecie mogli stanąć pośród innych ochotników trzymając portret wybranego zwierzęcia pokazując zwykłym ludziom na ulicy, że jeśłi chodzi o odczuwanie cierpienia i przyjemności nie ma różnicy między zwierzętami domowymi (pies, kot, kanarek itp), a zwierzętami hodowlanymi (świnia, krowa, kura, kaczka, indyk) - wszystkie one w podobnym stopniu zasługują na naszą troskę i opiekę. Wasze podwójne podobizny (Ty i portret zwierzaka) znajdą się wówczas w empatycznej galerii podwójnych portretów, w której jest już prawie pół tysiąca podobizn.
Poza tym masa atrakcji - jak przeczytacie, w programie debata, różnego rodzaju wykłady, pokaz wegańsko-bezglutenowego gotowania oraz inne.
Czy jesteś wege, czy nie - może tylko sympatyzujesz z tym ruchem, w każdym razie będzie możliwość spotkania masy ciekawych ludzi, którzy myślą podobnie jak Ty, oraz nawiązania wielu nowych, inspirujących kontaktów.
Nie wiem jak Was, ale mnie to kręci niesłychanie :)
Poproszono mnie o dołączenie przesłania do Was:
„Los zwierząt w Twoich rękach“ – Veggie Parade po raz drugi w Krakowie
12.10.2013 po raz drugi przemaszeruje ulicami miasta Krakowa manifestacja wegan, wegetarian oraz innych osób, którym los zwierząt na naszej planecie nie jest obojętny. Choć w naszym wielomilionowym kraju spotkanie wegetarianina czy weganina staje się coraz bardziej prawdopodobne, to jednak nadal nie idzie to w parze z dostępem do rzetelnych informacji oraz przyjaznym wizerunkiem wegan i wegetarian. 12 października każdy będzie mógł się przekonać, że zmiana diety na roślinną to dobra zabawa, nowe znajomości, świetne zdrowie i dobry humor.Po przemarszu przez miasto na krakowskim Kazimierzu odbędzie się Veggie Fest, a na nim pokazy gotowania, projekcje filmów, wykłady, warsztaty i wiele innych ciekawych atrakcji, a ponadto stoiska kulinarne, handlowe, informacyjne i oczywiście pyszne wegańskie jedzenie.
Veggie Parade jest międzynarodową inicjatywą od 10 lat popularyzującą ideę praw zwierząt oraz weganizmu, jako racjonalnego, ekologicznego, zdrowego i etycznego stylu życia. W Polsce odbywa się od 2012 roku w Krakowie. Nie przegap!
Spotykamy się w sobotę, 12 października o godzinie 13:00 pod Barbakanem.
Przybywajcie zatem! :)
Ja jeszcze wciąż nie wiem jak, ale zamierzam tam dojechać choćby nie wiem co...! Oprócz udziału w imprezie będę miała wreszcie okazję spotkać znajome mi tylko z internetu osoby.
A wracając do wegańskiego jedzenia dziś w menu fasola w sosie - jeden z tych przepisów, które same się wymyślają pod wpływem nagłego impulsu, którym zazwyczaj jest dokuczliwy głód. Sos jest pikantny, gdyż sypnęło mi się w pośpiechu zbyt wiele harissy. Oczywiście możecie dodać mniej lub wcale, ale mi smakuje tak jak jest.
Potrzeba:
- po łyżeczce kminu rzymskiego, curry i papryki słodkiej
- po pół łyżeczki cynamonu i harissy (chili itp?)
- puszkę fasoli w pomidorach (Tesco)
- puszkę czerwonej fasoli
- puszkę pomidorów krojonych (lub zwykłe, oparzone ze skórki i rozdrobnione)
- 2-4 ząbki czosnku roztarte z solą
- szczypior
W garnku o grubym dnie rozgrzać olej i podsmażyć na nim przez chwilkę przyprawy. Dodać obie fasole (czerwoną odsączyć rzecz jasna) oraz pomidory i dusić jakieś 10 minut. Na koniec dodać dokładnie roztarty z solą czosnek, porządnie wymieszać i dusić jeszcze jakieś 5 minut. Dosolić jeszcze do smaku i ewentualnie dodać odrobinę cukru dla zrównoważenia kwasków.
Zjadłam z chlebem (2 porcje!), ale najlepsze jest na drugi dzień, gdy smaki się przegryzą. Podałam jako sos na naleśnikach, których farszem były warzywa (mrożonka 7 warzyw TiP) z 2 ząbkami czosnku oraz śmietaną słonecznikową (tak tak, odzyskałam mój mikser! najdroższy...! ;)) - plasterki czosnku podsmażyć pół minuty na mocno rozgrzanym oleju, dodać mieszankę warzywną i smażyć aż wyparuje woda. Dodać curry, paprykę, sól oraz śmietanę. Wymieszać, poddusić jeszcze moment i nadziewać naleśniki.
Obok sałatka z sałaty, pomidorów, ogórków kiszonych, cebuli i prażonych ziaren słonecznika z winegretem na oleju z suszonych pomidorów (ale może być każdy inny olej), oraz smażone plasterki ziemniaków z solą (uwielbiam!)
Zjadłam z chlebem (2 porcje!), ale najlepsze jest na drugi dzień, gdy smaki się przegryzą. Podałam jako sos na naleśnikach, których farszem były warzywa (mrożonka 7 warzyw TiP) z 2 ząbkami czosnku oraz śmietaną słonecznikową (tak tak, odzyskałam mój mikser! najdroższy...! ;)) - plasterki czosnku podsmażyć pół minuty na mocno rozgrzanym oleju, dodać mieszankę warzywną i smażyć aż wyparuje woda. Dodać curry, paprykę, sól oraz śmietanę. Wymieszać, poddusić jeszcze moment i nadziewać naleśniki.
Obok sałatka z sałaty, pomidorów, ogórków kiszonych, cebuli i prażonych ziaren słonecznika z winegretem na oleju z suszonych pomidorów (ale może być każdy inny olej), oraz smażone plasterki ziemniaków z solą (uwielbiam!)
Pamiętacie przerobione na zjadliwe pulpety Primaviki? Nie krytykuję - kiedy przygotowuje się danie dla mas, lepiej zrobić je zbyt mało przyprawione, niż zbyt mocno. Wszak łatwiej kijek obciankować, niż go potem pogrubasić, czyż nie...?
Dziś kolej na bitki tzw. wegetariańskie, które w rzeczywistości są wegańskie właśnie. Też wygrałam je w jakimś konkursie kulinarnym,, podobnie jak pulpety. Kilka dni temu nadeszła właśnie pora na konsumpcję.
Dziś kolej na bitki tzw. wegetariańskie, które w rzeczywistości są wegańskie właśnie. Też wygrałam je w jakimś konkursie kulinarnym,, podobnie jak pulpety. Kilka dni temu nadeszła właśnie pora na konsumpcję.
Użyłam wymyślonej przeze mnie mieszanki przypraw, która sprawdza się idealnie przy doprawianiu wszelkich sosów na bazie pomidorów: łyżeczka (lub więcej) kminu rzymskiego, po łyżeczce curry i słodkiej papryki oraz spora szczypta cynamonu i harissy (lub innej ostrej przyprawy na bazie papryki)- podsmażyć w garnku z grubym dnem na oleju przez około pół minuty (nie przypalić!), gdyż uwalnia to z przypraw wszelkie aromaty. Na takie wrzące przyprawy dodać sos, pomidory czy cokolwiek chcecie.
Uwierzcie, smakuje wybornie!
Uwierzcie, smakuje wybornie!
A tu niedawna kolacja - kalafior i brokuł z piaseczkiem
Mmmmmmm...!
Mmmmmmm...!
I dzisiejsza herbatka w popołudniowym słońcu:
Falafel w Grodzisku Mazowieckiem, gdzie byliśmy przejazdem. Sałatki w kanapce były dwie - bardziej z kapusty i bardziej z sałaty - obie bardzo soczyste i pyszne. Falafele niezwykle smakowicie doprawione. Żeby jeszcze mieli hummus zamiast sosu...!
No i trochę prywaty:
Kataklizm pomidorkowy - ilości nie do przejedzenia - będę chyba mrozić... |
Apolonia i Zdzisiek - psy mojej siostry |
Dynie mojej siostry |
Ostatnie, opadłe już śliwki w sadzie moich rodziców |
Jesień na Bielanach |
Metro |
Dzisiejsza herbatka przypomniała mi pewien utwór.
Wykonawca bardzo do przewidzenia, prawda...?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz