środa, 2 kwietnia 2014

Reset

Kilka ostatnich dni (a właściwie tygodni) bardzo intensywnie pracowałam. Nawet wtedy kiedy miałam wolne nie zawsze udało się odpocząć, bo trzeba było gdzieś wyskoczyć, coś załatwić, kogoś odwiedzić. Albo się szło do pracy, bo się przyjęło zastępstwo - ale to już moja decyzja...
Dziś mam wolne, ale to tak naprawdę - lenię się na maksa w ramach zachowania higieny psychicznej. Lenistwo polega na czytaniu niusów z FB, przeglądaniu gazet, rozmyślaniu i takich tam.... mało znaczących sprawach. Przy okazji czegoś posłuchałam, coś tam obejrzałam. No i coś przekąsiłam przecież. Chociaż wszystko raczej na szybko i bez wysiłku - w końcu jak reset to reset. Prawda?
Przyjemność z leniuchowania wzmagała fakt, że do późnego popołudnia byłam w domu zupełnie sama (strasznie to lubię!). No, z kotami tylko, bo Lucy korzystała z pogody wygrzewając się na podwórku i obszczekując się z psami sąsiadów. A koty nie są absorbujące - ot, tak sobie... są. Po prostu.







Poranne kanapki na grzankach - z awokado, wczorajszą soczewicą, solą, pieprzem, pomidorem i kiełkami rzeżuchy.


Odgrzewany barszcz ukraiński. Jeśli tęsknicie za jajkiem w tej zupie, wystarczy wkroić kawałek awokado - bardzo przypomina konsystencją jajo na twardo. U mnie jeszcze było sporo pieprzu, bo zmarzłam.
Od wczoraj zupa zmieniła kolor z różowawego na taki bardziej czerwonawy.


Obiad: wczorajsza soczewica (pyszna - trzeci raz dzisiaj, ale nie mogę się nią najeść), kalafior z 'piaseczkiem' i różne sałaty z pomidorem, papryką, czerwoną cebulą, awokado i kiełkami rzeżuchy polane winegretem.

I niech mi ktoś powie, że wegańskie żarcie jest drogie i niesmaczne...!

O, a właśnie awokado też więcej używam ostatnio, bo kilka dni temu na bazarku pod Halą Mirowską było w dobrej cenie.


A to jeszcze ja z Kiciusiem - sprzed kilku dni.


Muchy - poprzedni link był jakiś taki....
nie mam dostępu na bloggerze do pełnej wersji, dlatego link:


4 komentarze:

  1. chyba ktoś tu lubi awokado tak mocno jak ja ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne kocurki! Gdyby na drugim zdjęciu kot miał wystawiony jęzorek to jak bym widziała jedno z futerek, które ze mną mieszkają ;)
    ..i widzę, że pod Halą coraz więcej wegan mogę spotkać, może kiedyś Cię przyuważę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. rzadko tam bywam niestety, ale moze kiedys przypdakiem :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...