sobota, 5 kwietnia 2014

Curry i akcje na mieście

Najważniejszą sprawą w najbliższych dniach jest rozpoczynający się dziś Tydzień Weganizmu - tu jest  warszawski program (bardzo atrakcyjny!) - tu możecie zobaczyć co będzie się działo w innych miastach. Całe wydarzenie otwiera dzisiejsza akcja Empatii z portretami zwierząt, której już dosłownie nie mogę się doczekać.



Blog jest kulinarny, wrzucę zatem kolejny z ekspresowych obiadów do pracy (którego resztę własnie zajadać zaraz będę na śniadanie). Curry w ostatniej chwili się objawiło - miałam dosłownie dwa kwadranse do wyjścia. Gdy danie parkotało na patelni robiłam makijaż. Z pośpiechu użyłam mrożonek - oczywiście można wykorzystać warzywa 'normalne', ale czas przygotowania zapewne przedłuży się nieco.


 Weź:
- 1 pokrojoną cebulę
- 1/3 opakowania mrożonych warzyw do zupy (u mnie TiP: marchew, seler, pietruszka, por wbrew zdjęciu na opakowaniu groszku nie było w składzie)
- 1/3 opakowania mrożonej fasolki szparagowej
- 2 krążki odsączonego ananasa z puszki
- curry i czosnek granulowany (po porządnej łyżeczce, lub więcej), sól i sok z cytryny do smaku
- mleko kokosowe (prawie cała puszka)
- wrzątek



Cebulę zrumienić na łyżce oleju, dodać curry, a po minucie resztę przypraw i warzywa oraz wrzątek. Dusić jakieś 10 minut minut. Dorzucić mleko koko, pokrojony ananas i sok z cytryny. Podgrzewać jeszcze kolejne kilka minut (lub do wyparowania, jeśli zbyt rzadkie)
I włala!
Można podawać np. z ryżem. Ja jednak na obiad, z braku laku, zjadłam z frytkami i furą surówek.


A na kolację (też w pracy) bez dodatków. Pyszne było.


A tu dzisiejsze śniadanie - owsianka na wodzie z mlekiem sojowym, tartym jabłkiem i cynamonem.

I wczorajsze - owsianka na wodzie z cynamonem, ale bez mleka. Tym razem jednak z bananem.
Kanapki: grzanki z awokado, pomidorem, solą i pieprzem oraz kiełkami rzeżuchy.
Syte było!


Mirabelki zabieliły się na podwórku wiosennie.




...





4 komentarze:

  1. No właśnie! mirabelka! ostatnio usiłowałam sobie przypomnieć co to za drzewo, które tak urokliwie na biało zakwita między blokami.
    Zazdroszczę bycia w centrum warszawskich wydarzeń tygodnia weganizmu. U mnie nic, przez prywatne zakręty zupełnie zapomniałam nawet o zamówieniu ulotek :-(

    OdpowiedzUsuń
  2. Kwitnąca mirabelka pięknie pachnie. Na zdjęciu to w zasadzie trzy drzewa tuż obok siebie, dlatego korona taka bogata.
    No tak, mieszkanie w pobliżu Warszawy ma wiele zalet.
    Ale i w mniejszych miastach można wiele zdziałać :) http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,15744783,Weganska_Kuchnia_Spoleczna__Przyjedz_jej_pokosztowac.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Też się cieszę z okazji Tygodnia Weganizmu. W tamtym roku mieszkałam w Warszawie, a i tak nie byłam na większości wydarzeń, z kolei teraz pomagam w organizacji w mniejszym mieście, więc jestem na wszystkim. :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...