Do dzisiejszego poranka nie wiedziałam, czy mała przeżył operację - późnym wieczorem siostra i szwagier mieli zgłosić się do lekarza po kota albo informacje... Dziś rano kontaktowałam się z nimi - okazuje się, że kot już po operacji jest w domu, narkoza minęła i pacjentka nawet mruczy.
W każdym razie okropnie byłam wczoraj przejęta i zatroskana (martwiłam się o Petronelkę, ale tuliłam też swoje koty, szczęśliwa, że ich to nie spotkało), a teraz wszystko mi odpuszcza, jestem jakaś taka apatyczna i do niczego. Pewnie do wieczora mi przejdzie, ale póki co krótko:
Wczorajszy obiad |
Marchewka i pieczarki oraz ziemniaki jak w ostatnim poście - zostało trochę z poprzedniego dnia.
Kotlet: płatki owsiane potraktowane wrzątkiem, bułka tarta, siemię lniane - 2 łyżki, mąka biała - 1 łyżka, ząbek czosnku pokrojony w plasterki, 2 łyżki płatków drożdżowych, 1/3 puszki kukurydzy, sól, pieprz
Wymieszać, odstawić na jakiś kwadrans, obtaczać w bułce i smażyć.
Wymieszać, odstawić na jakiś kwadrans, obtaczać w bułce i smażyć.
Sałatka: pokrojony kawałek sałaty lodowej , garść pokrojonego szczypioru, 2 łyżki czarnych oliwek, 1 łyżka sezamu - wymieszać
Sos winegret do sałaty: (dodawałam na oko - ilości podaje jako proporcje, nie traktować dosłownie) 3-4 łyżki mleka kokosowego (zostało mi trochę własnej roboty) 2-3 łyżki oliwy z oliwek, 1 łyżka soku z cytryny, 1 łyżeczka melasy, 1 łyżeczka musztardy, czosnek granulowany, sól, pieprz - wymieszać przez wytrząsanie w zamkniętym słoiku - polać sałatę, gdy sos odczeka z kwadrans, żeby się składniki przegryzły.
Pomysł na takie małe danie znalazłam, zdaje mi się, na blogu lunchboxbunch - całkiem smaczna, słodka przekąska
Pieczywo (najlepiej jakieś razowe), dżem, masło orzechowe, banan - pieczywo pokroić na równe, nieduże kawałki, jedną str kromki smarować dżemem, drugą masłem orzechowym, przekładać bananami
Biedny kot! Bez ogona chyba ciężko się żyje, bo to on pomaga kotu trzymać równowagę...
OdpowiedzUsuńNo wiem, wiem. Mieszkają na wsi, kot jest przyzwyczajony do szerokiej eksploracji terenu. Na podwórku są psy, raczej niezbyt groźne, ale zdarzało się, że musiała nagle zmykać na drzewo lub gdziekolwiek wysoko. Teraz będzie musiała się nauczyć na nowo funkcjonować. I o to już zaczynam się martwić. Ech, lepiej nie wybiegać myślami zbyt daleko...
Usuń