Potrzebne będą:
- 1 szkl. soczewicy zielonej
- 1 łyżka mąki z cieciorki lub mąki sojowej (dodałam 1 łyżkę zwykłej, białej, pszennej mąki typ 650)
- 3/4 szklanki bułki tartej
- 1 łyżka zmielonego siemienia lnianego
- 2 łyżki płatków drożdzowych
- 1 łyżka skrobi kukurydzianej
- sól, pieprz, granulowany czosnek , przyprawa warzywna (u mnie sporo Kamisu do ryb
Soczewicę mielimy na proszek w młynku do kawy. Mieszamy z resztą składników i zalewamy gorącą wodą lub bulionem warzywnym do uzyskania w miarę gęstej konsystencji - masa powinna mieć konsystencję trochę mniej gęstą niż ciasto na pierogi, ale do tego trzeba dojść metodą prób i błędów.
Odstawiamy na 10 min, potem formujemy klopsy. Podsmażamy na patelni na oleju. Po podsmażeniu dolewamy do patelni wody i dusimy pod przykryciem przez 10 -15 min. Podajemy w sosie pomidorowym (po prostu zalałam pulpety przecierem pomidorowym dosypując czosnek granulowany, oregano, sól i pieprz oraz szczyptę cynamonu, jak to zwykle czynię przygotowując dania z pomidorów, i podgotowałam jeszcze z 10 minut)
Do pulpetów podałam penne oraz sałatkę z sosem vinegrette. Przeważnie sos ten przygotowuję w większej ilości mieszając (przez energiczne potrząsanie) wszystkie składniki w słoiku. Po zmieszaniu wygląda mniej więcej tak
Potrzebne będą:
- oliwa z oliwek
- sok z cytryny
- sól&pieprz
- musztarda dla smaku
- ew. substancja słodząca w postaci melasy, syropu z agawy lub klonowego-dla smaku i dodatkowego zagęszczenia
- ew.sezam (jak widać na załączonym obrazku)
Oliwy powinno być najwięcej (ok. 50% objętości wszystkich składników).Wszystkie składniki połączyć w słoiku i wymieszać energicznie. Najlepiej odstawić do lodówki, wtedy sos gęstnieje trochę i lepiej okleja warzywa w sałatce.
Sałatka: sałata lodowa + posiekany szczypior lub por, papryka, pomidor, oliwki.
Może też być ogórek surowy, kiszony lub konserwowy, kukurydza, różne fasole lub cokolwiek innego do głowy przyjdzie.
Kilka dni temu przyrządziłam też na szybko makaron (na bogato) z tym, co znalazłam w lodówce, a zatem szpinakiem (reszta po pieczeniu pizzy), cebulą, masą czosnku (chyba ze 4 pokrojone w plastry ząbki) suszonymi pomidorami, pieczarkami oraz serkiem z nerkowców (też pozostałość po pieczeniu pizzy), posypane to to prażonymi pestkami słonecznika. Wyszło coś takiego
A tu resztki jogurtu owsianego tuż przed zjedzeniem - po kilku dniach w lodówce stał się jeszcze bardziej gładki (w konsystencji) oraz smakowity.
A tak, pod koniec marca, prezentuje się widok z mojego okna - pierwsze skojarzenie - Syberia...
I parę ciepłych nut, których słucham ostatnio
Pulpey bardzo chętnie bym zjadła, rzadko robię takie rzeczy bo mam wyjątkową awersję do smażenie, ale niezmiernie bardzo lubię je jeść ;)
OdpowiedzUsuńoch, a ja mam odwrotnie - uwielbiam smażone i staram się to zwalczać, jednak z marnym skutkiem... ;)
Usuń