wtorek, 14 stycznia 2014

Naleśniki z najlepszym farszem ever

Jesień nie odpuszcza. Choć zima nieśmiało daje o sobie znać, tu i ówdzie poprószy śnieżkiem, nocami poszczypie lekkim  mrozem, nie może się jednak na dobre do nas wprowadzić. Nawet mi to na rękę - dużo chodzę pieszo i jeżdżę na rowerze - pośród zamieci, ostrego mrozu nie jest to najprzyjemniejszym zajęciem na świecie. Mżawki czy szarugi oraz pochmurne poranki może nie są dużo lepsze, ale przynajmniej śnieg nie zawala tras pieszych i rowerowych. Zresztą jazda samochodem po śniegu i lodzie nie jest ani przyjemna, ani bezpieczna.

Odkąd zakończyłam zwolnienie, dużo pracuję. Nie mam weny do obmyślania jadłospisów oraz czasu na zabezpieczania zapasów. Dziś na ten przykład (czyli wczoraj wieczorem...) nie miałam zupełnie pomysłu na obiad. Prawdę mówiąc zaczęłam nawet popadać w lekką panikę, bo jak tylko znalazłam ciekawy przepis, natychmiast okazywało się, że brak mi jakiegoś Niezwykle Ważnego i Niezastępowalnego Produktu. Na szczęście przypomniało mi się, że ostatnio chodzi za mną smak pierogów, tudzież naleśników - w każdym razie danie z farszem. Przeglądając internet natknęłam się na ten przepis i jest to najdoskonalszy przepis na farsz jaki kiedykolwiek widziałam - prosty w wykonaniu i obłędnie smaczny farsz. Nawet M., który jest bardzo wymagający jeśli chodzi o wrażenia podniebienia, po pierwszym kęsie naleśnika mruknął "No, dobre", przy drugim mlaśnięciu dodał "Dobre, dobre", a podczas trzeciego zawołał "Mmmmm, bardzo to dobre jest...!". I ten komentarz niech posłuży za najlepsza rekomendację dania.



Naleśniki:
(podane ilości w przybliżeniu - sypałam wszystko ze słoików "na oko")
- 2-3 łyżki siemienia zalane gorącą wodą 2 palce ponad ziarna
- duża szczypta soli
- 2-3 łyżki sezamu
- 2 łyżki oleju
- woda (ok 3/4 do 1 litra)
- mąka

Gdy siemię ostygnie wymieszać je z resztą składników dolewając tyle wody, żeby ciasto miało konsystencję lejącą, ale nie wodnistą. Odstawić na kwadrans. Pierwszy naleśnik można usmażyć na niewielkiej ilości tłuszczu, gdyż lubi przywierać do patelni.
W tym czasie przygotować farsz, zaglądając na blog vegan-share. Dokonałam pewnych modyfikacji ilościowych - 1/3 pora, 2/3 szklanki soczewicy - oraz wykonawczych - por, zamiast traktowania wrzątkiem, został usmażony na niewielkiej ilości oleju. Reszta jak w linku.





A tu w pudełku, tuż przed wyjściem z domu. 


Na tle zapłakanego deszczem okna grzanki z serowym, wędzonym sosem z nerkowców (tym od pizzy), tu w formie pasty + papryka oraz cebulka

wersja wyjściowa - na lewej kromce pod warzywami pasztet fasolowo-pieczarkowy



Gdyby ktoś nie wiedział jakie jest prawdziwe przeznaczenie torby od laptopa...






KULT - ten kawałek jest genialny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...