wtorek, 21 stycznia 2014

Film, placki i jak to z batatami było

Lubię ponownie czytać książki i oglądać filmy dla mnie ważne. Ostatnio znów przypomniałam sobie Making the Connection - świetny montaż i współczesna nuta pozwalają w łatwy sposób przyjąć treści przekazywane przez autorów i bohaterów filmu - informacje o zaletach weganizmu dla ludzi, ale przecież głównie dla zwierząt i całej planety. Oglądając dania serwowane w pokazanej restauracji mam ochotę lizać monitor, a relacja o organicznym ogrodnictwie (bez nawozów odzwierzęcych) sprawia, że nie mogę się doczekać kiedy znów będę babrać się w ziemi kopiąc, grabiąc, siejąc i flancując.
Chociaż może to być też po prostu moja tęsknota za wiosną, prawda?.





A z batatami było tak - w Piotrze i Pawle można je było nabyć już za 6,99zł. (poprzednia cena 13,99) Nabyłam zatem, bo grzech nie kupić w takiej promocji. I tak już wcześniej widziałam przepisy z użyciem tego warzywa i miałam ochotę spróbować jak toto smakuje. A smakuje całkiem nieźle.


Bataty (lub słodkie ziemniaki tudzież wilec ziemniaczany) zawierają mało kalorii, dużo błonnika, nieco białka, witaminy z grupy B, wit.C, potas i fosfor.
Wahałam się czy upiec czipsy czy przygotować zupę krem. Stanęło jednak (póki co! została mi jeszcze jedna bulwa ;) ) na curry - przepis tutaj. Moje modyfikacje - z przypraw: kolendra i kumin tłuczone w moździerzu, oraz dużo curry, kurkuma, cynamon i harissa. Z braku czasu nie dodałam rosołu, jest za to sporo soku z cytryny, przecier pomidorowy i, dla mnie w curry absolutnie niezbędne, mleko kokosowe.
I tak powstał kolejny obiad do pracy. Liczyłam że w kantynie zastanę pieczone ziemniaczki, do których curry najbardziej mi pasuje. Lub w ostateczności ryż. Była jednak tylko kasza jęczmienna. No OK, zdrowo było. Ale i tak wolałabym te ziemniaczki. Dobrze chociaż, że sałatka mnie nie zawiodła...
Wieczorem za to, już w domu, odbiłam sobie zajadając curry z grzankami z chleba baltonowskiego. Mniam!



Poranny, sobotni koktajl zdrowia Emi - banany, szpinak, płatki owsiane, siemię lniane




Sobota - pieczone, placki z kukurydzą, które nijak nie chciały się usmażyć, a ja spodziewałam się gości i pilnie potrzebowałam bezglutenowej przekąski na wieczór.

-puszka kukurydzy
-3 podsmażone cebule
-garść pokrojonego szczypioru
-mąka kukurydziana
-mąka ziemniaczana

-4-5 ugotowanych, pogniecionych dokladnie ziemniakow
-fasola pognieciona tłuczkiem
-siemię lniane zalane wrzątkiem
-sól i pieprz
-woda dla nadania konsystencji


Wymieszać wszystkie składniki. Wykładać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Piekarnik ustawić na ok. 200 st.C - piec ok 20 minut - radze jednak kontrolować kolor placuszków.

Edit: zapomnialam dopisac ziemniaki - juz dodane ;p



Resztka placków ziemniaczanych z cukrem (wersja bezglutenowa)




Selah Sue pozytywnie





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...