M. wymyślił malowanie. Malują zatem. Ja co najwyżej pomagam.
Oraz, wiadomo, zajmuję się zaopatrzeniem pracusiów w wyżerkę. W związku z tym remontem niewiele mam czasu, bo wprawdzie cięższych prac nie wykonuję, ale poza rozdzielaniem pędzelkiem różnych kolorów w narożnikach ścian szpachluję też gipsem różne krzywizny i wgłębienia oraz docieram pyląc niemiłosiernie... Dlatego dziś fotograficznie.
|
Krótko podsmażane plasterki czosnku+pomidory suszone z zalewy+spaghetti+rukola |
|
Burgery z ciecierzycy+sos pieczarkowo-kokosowy (podsmażana cebula+pieczarki+ziele angielskie,sól, pieprz+mleko koko wymieszane z mąką kuku ;) ) oraz ziemniaki, ogórki kiszone i sałatka z pomidorów. |
|
Sebastian - nieoceniony pomocnik w ferworze pracy |
|
Robimy się na szaro ;) |
Ciężko jest gotować w takich warunkach...
Poza tym maluję pionowe narożniki między różnymi kolorami ścian - nie lubię tego oddzielać taśmą, bo i tak niespecjalnie to wychodzi...
Kicia za to ma się całkiem dobrze...
Łysy na moim niebie... ;)
Dziś urodziny obchodzi Robert Plant...
...oraz Fred Durst z Limp Bizkit
Wszystkiego najlepszego Panowie! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz