Placki:
- 10 średnich ziemniaków
- 4 łyżki mąki pszennej (najlepiej typ 650)
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 2 łyżki siemienia lnianego
- 3 łyżki oleju
- sól
Obrane ziemniaki zetrzeć na drobnych oczkach tarki, domieszać mąki oraz sól i odstawić na ok 30 minut, żeby ziemniaki puściły płyn, a mąki i siemię rozkleiły się. Masa ma być gęstawa (ale nie kit!), nie lejąca - na patelni rozgniatać każdą pacynę ciasta w cienki placek.
Ilość sypkich podawałam w przybliżeniu - z pośpiechu sypałam "na oko".
Gulasz:
- 1/2 kg pieczarek
- 1 duża cebula
- 2 ząbki czosnku
- ok.4 łyżek dowolnej fasolki (ja miałam jakąś drobną, ugotowaną i zamrożoną kilka tygodni temu)
- ziele ang, liść laurowy, sól i pieprz
- ew. sos słonecznikowy z poprzedniego przepisu+sos sojowy+tabasco (lubię na ostro ;) )
Cebulę pokroić drobno i zrumienić na oleju z przyprawami i solą. Dodać czosnek, a po chwili pokrojone pieczarki. Dusić ok 15 minut. Pod koniec dodać fasolkę oraz sos. Wymieszać. Podawać na naleśnikach posypane siekanym koperkiem.
Oczywiście, tradycyjnie jadłam je też bez gulaszu za to posypane zwykłym cukrem - jak za dawnych lat.
Dzisiejszy, kolejny już, poranny burger jaglany - muszę przecież zjeść tę kaszę... :p
Wczorajszy obiad mój (naleśniki) oraz Mai (kotlety z buraczkami)
A tu radosna mordysia oraz klapnięte uszko Chestera - psa moich przyjaciół ;)
Pyyycha!!!
OdpowiedzUsuńTak, to odpowiednie określenie ;)
Usuńuwielbiam placki ziemniaczane muszę spróbować następnym razem z gulaszem :)
OdpowiedzUsuń