środa, 24 grudnia 2014

Bezryba po grecku


Wigilia Bożego Narodzenia - święto, obok dla wielu wymiaru duchowego, kulinarnie niesie postne przesłanie. W dawnych czasach podczas wigilijnej wieczerzy nie używano nawet jaj i nabiału. Dziś różnie z tym bywa. Oczywiście przede wszystkim nie powinno być mięsa. I nie ma. Za wyjątkiem mięsa ryb. Bo przecież ryba to nie mięso, prawda...? Mało kto pamięta jednak, że ryba to też zwierzę. Iluż to mamy "wegetarian" jedzących ryby...! A ryby odczuwają ból i stres podobnie jak inne zwierzęta. Może nawet bardziej. Niewiele o  nich wiemy, bo żyją ukryte pod taflą wody. Trudno je przytulić i popieścić za uszkiem. Jednak są badane. A fakty uzyskane na podstawie tych badań dają sporo do myślenia. Dla wielu te badania są podstawą do podjęcia znaczących w ich życiu decyzji. A przecież człowiek to istota wrażliwa, współczująca nie tylko pieskom, kotkom i króliczkom miniaturkom, ale i śledziom, karpiom, pstrągom, tuńczykom oraz innym szprotkom. Dlatego możemy pokazać naszym nieuświadomionym lub niezdecydowanym współbiesiadnikom, że na wigilijnym stole mogą pojawić się tradycyjne dania bez użycia mięsa ryb, jak to właśnie - bezryba  po grecku. Robi się je dokładnie w taki sam sposób jak zazwyczaj, tylko zamiast ryby dodajemy, na ten przykład, teksturę sojową gotowaną z dodatkiem przypraw i glonów.

Przy okazji pomocy w przygotowaniu e-booka Empatii z wigilijnymi przepisami (tu można go pobrać, albo w prawym panelu bloga - polecam!) zdałam sobie sprawę, że nie mam na blogu żadnych przepisów na tę okazję. Wielkanocne przepisy, owszem, są - a tutaj posucha! Jakoś tak się złożyło w przedświątecznym pośpiechu, że nawet nie fotografowałam potraw. Nie mówiąc o przepisach... Czym prędzej zatem nadrabiam te zaległości.
Poniżej autorska wersja dania zaadaptowana z przepisu mojej mamy.




Potrzebne będą:
-opakowanie kotletów sojowych
-opakowanie jakiejkolwiek "przyprawy do ryb" (nie nadaje smaku rybnego, ale zestaw użytych tam ziół ładnie się komponuje w tej sytuacji)
-3-4 płatki glonów nori (tudzież garść innych glonów)
-szczypta czosnku
-4 średnie cebule
-liść laurowy
-5 ziarenek ziela angielskiego
-olej
-1 spora pietruszka
-1 niewielki seler
-5-6 marchewek
-opakowanie sosu pomidorowego
-sól (+ ewentualnie kostka/łyżka proszku wegańskiego bulionu)
-pieprz
-łyżeczka musztardy
-olej lniany

Kotlety ugotować w 2-3 szklankach wrzątku z dodatkiem przypraw  i pociętych w małe kawałeczki glonów - do cięcia użyłam nożyczek kuchennych. Po 10 minutach odcedzić na sitku zachowując glony.

Cebulę  pokroić dość drobno i wrzucić do garnka z rozgrzanym olejem. Posolić, dodać listek i ziele, i smażyć na średnim ogniu do zrumienienia często mieszając - "lubi" się przypalać. Dodać utarte na dużych oczkach tarki warzywa, znów posolić trochę, i znów dusić mieszając. Gdy zbyt suche można dodać nieco oleju lub kapkę wrzątku, albo jedno i drugie. Na koniec dodać sos pomidorowy, musztardę i świeżo zmielony pieprz (tego ostatniego nie żałuję...). Parkotać pod przykryciem jeszcze kilka chwil.

Do warzyw dodać pokrojone w paseczki kotlety sojowe z glonami i gotować jeszcze chwilę mieszając.

Danie podawać lekko wystudzone polane olejem lnianym. Najlepiej smakuje z pieczywem i sałatką warzywną, ale warto pozwolić smakom przegryźć się przez kilka godzin (na przykład przez noc)


Jak dla mnie najbardziej świąteczny kawałek.
Bardziej, niż Last Christmas...



Wesołych Świąt!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...