Chociaż w pracy mamy kantynę, posiłki które tam zjem w ciągu dnia przygotowuję rano w domu, gdyż, mimo iż kucharze biorą pod uwagę potrzeby wegetarian, poza niektórymi sałatkami czy warzywami z wody, nie serwują tam jeszcze dań wegańskich. Dlatego na blogu znów pojawią przepisy z rodzaju "Szybki obiad do pracy", a może niekiedy również "Jaką karmę zaserwować rodzinie podczas gdy jesteś na zakładzie".
Powinnam być bardziej przewidująca, ale przeważnie (choć nie zawsze jednak) obiady do pracy wymyślam w ostatniej chwili używając tego co znajdę w szafkach, piwnicy lub lodówce. Choć przyznam, że dziś, spragniona nowych pomysłów, wertuję jednak stertę starych magazynów Vege oraz internet.
"Szybki obiad do pracy" wymyślony i wykonany w kwadrans - chińszczyzna oraz ryż parboiled+dziki - na rozgrzany olej sypiemy dużą szczyptę czosnku granulowanego i natychmiast dodajemy oraz podsmażamy (wcześniej pokrojone): niedużą cebulę w piórkach, paseczki papryki, 2 pokrojone pieczarki, pokrojoną w wąskie paski kapustę pekińską i sezam dodając cynamon, imbir oraz sos sojowy i sok z jednej pomarańczy. Na koniec dodałam trochę ugotowanej brązowej soczewicy (miałam zapas w zamrażalniku) i utartą grubo marchew. Można doprawić ewentualnie solą i chili. Chińszczyznę zawsze na koniec polewam olejem sezamowym, nadającym daniu charakterystyczny dla tego typu dań posmak.
Kapusta pekińska, szczególnie w tej części, za którą najmniej wszyscy przepadają, bliżej korzenia, doskonale zastępuje w daniach typu azjatyckiego pędy bambusa lub kiełki sojowe, które dużo trudniej jest dostać, a już z pewnością nie w tak dobrej cenie jak kapustę właśnie.
Poniżej danie przygotowane do transportu, w pudełku.
A tu już na stołówkowej tacy w towarzystwie kilku sałat, buraczków i winegretu.
I dzisiejsze danie - leczo ze słoika (mojego autorstwa) z pieczarkami i drobną fasolką z zamrażalnika + makaron
Tuż przed wyjściem.
Pizza (zdjęcie sprzed czterech dni) a na niej genialny serowy sos z nerkowców z dodatkiem wędzonej papryki - tu przed upieczeniem
...oraz po - nieco zbyt silnie przyrumieniona, nie było to jednak w ogóle wyczuwalne w smaku.
Jedliśmy wszyscy.
Danie główne - Kicia
Takie widoki rano podziwiać mogę
U mnie niestety zostają kanapki :( Nie mam możliwości podgrzania,a takie dania na zimno (a również sałatki,jeśli zbyt często je jem) powodują u mnie bóle żołądka. A po powrocie do domu rzucam się na michę gorącej zupy :)
OdpowiedzUsuńzupa, bardzo zacna potrawa.
Usuńja jednak do pracy nie lubię jej zabierać - zawsze boję się, ze się wyleje zanim ją dowiozę ;)
Wszystko wygląda nadzwyczaj smacznie ;) fajnie że wstawiasz fotki obiadków do pracy :D
OdpowiedzUsuństaram się o ile czas pozwala
Usuńdni krótkie i jak widać kiepsko się fotografuje przy sztucznym świetle
Chętnie podpatrzę co tam targasz do pracy :-) Zwłaszcza, że rowerkiem (♥). Jaki dystans codziennie pokonujesz dojeżdżając i czy to miasto czy bardziej naturalne tereny? Jeśli wolno :-)
OdpowiedzUsuńjadę ledwie kwadrans, czasem nie cały, utwardzoną drogą, ale w otwartej przestrzeni, obok stawu i łąk - fajne widoki
Usuńoraz niemiłosierny wiatr ;)
niektórzy ludzie u mnie ode mnie z firmy pokonują 10 i więcej kilometrów - przy nich jestem słabym zawodnikiem
ogólnie jednak dużo przemieszczam się na 2 kółkach zostawiając auto w domu - do najbliższego sklepu mam 1,5km, do biblioteki 4,5 - uzbiera się tego trochę ;)
Dzięki, że napisałaś :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
Usuń