Puszkę fasoli otworzyłam do jakiegoś innego dania, ale nie wypaliło - czasu mi zabrakło. Fasola zatem czekała w lodówce. Dziś przyszedł mi do głowy pomysł wykorzystania jej - ciasteczka walentynkowe. Pomysł autorski - zmieszałam kilka przepisów z książek kucharskich - wertowałam je cały poranek...
Potrzebne będą:
- puszka odsączonej czerwonej fasoli
- aromat rumowy (lub inny - ja użyłam dość dużo)
- 4 łyżki soku z cytryny
- 1 kopiasta łyżeczka cynamonu
- 8 łyżek oleju
- duży cukier waniliowy
- 2-3 łyżki subst. słodzącej (lub więcej - u mnie cukier, ale oczywiście można coś bardziej zdrowego...)
- 3 łyżki mąki kukurydzianej
- 2 łyżki zmielonego siemienia lnianego
- 2 łyżki zmielonego sezamu
- ok.11 łyżek mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 4 łyżki kakao
- 2/3 szkl. mleka roślinnego (u mnie owsiane)
Na lukier:
- cukier puder
- 2 łyżki soku z cytryny
- 1 pełna łyżka kakao
- 1 łyżeczka wrzątku (lub mniej - ewentualnie, jeśli masa będzie zbyt gęsta)
Fasolę, olej cukier waniliowy i zwykły, aromat, sok z cytryny oraz cynamon zmiksować na gładką masę - ilość cukru można zwiększyć - ciasteczka nie są zbyt słodkie. Mleko podgrzać w rondelku (musi być prawie gorące) dodając mielone siemię lniane i porządnie zamieszać. Wystudzić. Przełożyć do dużego naczynia, dodać resztę składników i dokładnie wymieszać, a gdy zgęstnieje przełożyć na stolnicę dodając ewentualnie więcej mąki pszennej, aż masa uzyska pożądaną konsystencję, tzn. będzie można ją uformować w zwarty lecz elastyczny bochenek. Odkrawać z bochenka kawałki ciasta, rozwałkowywać na grubość ok. 0.5cm . Ważne - podczas wałkowania koniecznie podsypywać mąką stolnicę, a ciasto kilka razy odwracać spodem do wierzchu.
Wykrawać foremką ciasteczka i układać na blachach wyłożonych papierem do pieczenia.
Piec w temp. 180st.C przez ok 20-25 minut.
W tym czasie połączyć wszystkie składniki lukru i rozmieszać je najlepiej drewnianą pałką (taka kulka drewniana na końcu drążka) Cukru sypać tyle, żeby lukier miał gęstą, ale lejącą się z wolna konsystencję.
Po wyjęciu i wystudzeniu ciasteczek smarować je lukrem - najlepiej służy do tego dziecięcy pędzelek do malowania farbami.
...wyglądają obłędnie, a smakują pewnie jeszcze lepiej ;D
OdpowiedzUsuńNa tyle dobrze, ze zniknęły w ciągu doby... ;)
Usuń