Potrzebne będą:
Sałatka:
- główka sałaty lodowej pokrojona w niezbyt duże kawalki
- 1 bakłażan
- sól
- olej do smażenia
- kilka suszonych pomidorów w zalewie ziołowej (w moim słoiczku były również kapary)
- 3 łyżki ziaren słonecznika
- 1/3 szkl oliwy z oliwek (lub zwykłego oleju rzepakowego)
- 1/4 szkl octu balsamicznego (może być też sok z cytryny)
- 2 łyżki sosu sojowego (jeśli brak może być pół łyżeczki soli)
- 1 łyżeczka substancji słodzącej dla przełamania kwaśności (można pominąć - ja użyłam sztucznego miodu, ale może być też prawdziwy, tudzież syrop z agawy czy melasa)
- 1 łyżka suszonego oregano
- 1 łyżeczka czosnku granulowanego (do tego dania nie polecam surowego)
- pieprz do smaku
Bakłażan pokroić w plastry grubości ok 1cm, posolić i odstawić na przynajmniej pół godziny, żeby wypłynął z nich goryczkowaty sok. Następnie usmażyć na oleju, pokroić usmażone plastry w paseczki ok. 0,5cm grubości, przełożyć do marynaty, delikatnie wymieszać, żeby wszytkie kawałeczki bakłażana zanużyły się w niej i odstawić na kilka minut.
Na płaskim, dużym talerzu rozłożyć sałatę, wyłożyć na nią zamarynowanego bakłażana nie odsączając go zbytnio, pokrojone w mniejsze kawałki pomidory (jeśli są wśród nich kapary, też dodać ;-) ), polać kilkoma łyżkami zalewy z pomidorów. Posypać po wierzchu uprażonym słonecznikiem.
Oczywiście można dodać rukolę, jeśli uda się ją kupić... ;-)
Sałatka ta świetnie się komponuje z białym, półsłodkim winem.
Moi goście byli jej smakiem zachwyceni... :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz