Część, po dodaniu owoców czy/i ziaren należy zjeść, oraz nakarmić rodzinę przed wyjściem z domu. Pozostały owsiany kit warto przerobić na kotleto-placki. Podczas smażenia jest chwila na zrobienie sosu, na który przepis pochodzi z wiekowej (i sfatygowanej od częstego używania...) książki "Naturalna kuchnia wegetariańska".
Danie to może nie porywa wyglądem, ale okazuje się być niezwykle smaczne i sycące.
No i całkiem zdrowe.*
Placki:
-3-4 łyżki owsianki**
-1 łyżka płatków jaglanych (można pominąć)
-2-3 łyżki mąki gryczanej
-woda do nadania konsystencji
-chlust oleju (pewnie łyżka, lub dwie - niezbędny, gdyż nie dodaję tłuszczu do smażenia)
-sos sojowy/sól, pieprz, pieprz ziołowy
Połączyć wszystkie składniki w naczyniu i wymieszać widelcem rozgniatając owsiankowe grudki.
Odstawić do wchłonięcia płynu.
Prażyć do lekkiego zrumienienia na teflonowej patelni bez użycia oleju, który dodany został przecież do masy plackowej. Do smażenia użyłam podkładkę zapobiegającą przypaleniu - przed wyłożeniem placków na patelnię należy porządnie rozgrzać, później jednak płomień może być minimalny. Placki smażyć z dwóch stron - pierwszą pod przykryciem, drugą bez.
W międzyczasie zrobić sos.
Cebulowy sos ze słonecznika:
-3/4 szkl. ziaren słonecznika ugotować w wodzie (namoczcie na noc jeśli macie czas)
-1/3 szkl. sezamu
-2 cebule***
-1 łyżka mąki ziemniaczanej (u mnie z braku laku pszenna)
-sos sojowy/sól (maggi? jeśli ktoś używa), pieprz, pieprz ziołowy, czosnek granulowany
-ocet ryżowy/sok z cytryny do smaku (bez tego sos jest trochę mdły)
-woda
Pokrojoną w dłuższe paseczki cebulę wrzucić na rozgrzany na patelni olej, porządnie posolić, zmniejszyć płomień i rumienić powoli kontrolując od czasu do czasu stan zbrązowienia.
Słonecznik ugotować w wodzie (max 15 minut), odsączyć, przepłukać i wrzucić do naczynia, w którym będzie miksowany. Dodać pozostałe składniki i blendować do uzyskania gładkiej, niezbyt gęstej masy. Całość przelać do skwierczącej na patelni cebulki (przedtem łyżkę cebuli odłożyć na talerz - przyda się do ozdobienia), wymieszać i doprowadzić do wrzenia stale mieszając. Jeśli sos staje się zbyt gęsty, dodać nieco wrzątku.
Podawać z plackami i sałatką (tu rukola oraz sałatka z czerwonej kapusty z Lidla), ozdabiając zrumienioną cebulką i prażonym sezamem.
** Ja zwykle gotuję płatki w wodzie - dodatki smakowe uzupełniam w miseczce. Jeśli jednak macie nadmiar owsianki z dodatkami na słodko, zróbcie placki podawane np. z dżemem i śmietanką z nerkowców.
*** W oryginalnym przepisie oprócz cebuli składnikiem sosu są również grzyby.
moje koty
Florence
Super pomysł na recykling :) Placki z owsianki zdarzało mi się robić na słodko, muszę też spróbować takiego czegoś.
OdpowiedzUsuńA jakby to podawać z czymś a'la leczo? Myślisz, że zagrałoby?
Leczo, curry, sos boloński lub dyniowy - cokolwiek przyjdzie Ci do głowy ;)
UsuńPlacków owsianych nigdy nie robiłam, ale pomysł wydaje się prosty i tym samym świetny. :)
OdpowiedzUsuń