Kanapka wyglądała tak
Na jednej z DWÓCH KROMEK CHLEBA rozłożyłam listki SZPINAKU oraz RUKOLI, następnie 2 duże PIECZARKI (pokrojone w plastry i podsmażone na niewielkiej ilości oleju - lepiej byłoby zgrillować, ale nie posiadam odpowiedniej patelni), doprawić SOLĄ oraz PIEPRZEM, później już tylko SZCZYPIOR oraz ZRUMIENIONY na suchej patelni SŁONECZNIK.
Przydałoby się posmarować kromki MUSZTARDĄ, albo dodać POMIDORY SUSZONE Z ZALEWY tudzież skropić dobrej jakości ACETO di MODENA - wszystkiego tego nie uczyniłam z wielkiego pośpiechu oraz braku aceto ;)
Przykryć drugą kromką, przekroić (jeśli odpowiednio duże) i zapakować.
...a tu już to samo, tylko w towarzystwie pieczonych ziemniaczków (mniam!) i sałatki z winegretem.
W ramach personalizowania bloga poniżej ja w drodze do pracy.
Wczoraj w radio usłyszałam końcówkę piosenki. Znana, wiadomo, tylko kto to śpiewał...? Jedyne co mi utkwiło w pamięci to słowa "closer, cloooser", fajny, męski, mroczy klimat utworu i dużo dźwięków poza wokalem. No i że znam to z całą pewnością. Nie wiem czy tylko ja tak mam, że gdy nie mogę sobie odtworzyć utworu, bo nie wiem czyje to, odczuwam straszny dyskomfort. Uwiera mnie ta niewiedza w psychikę. A uwierało okrutnie - miałam poczucie braku oraz niespełnienia. Żaden kawałek wyszukany w guglu pod hasłem "closer" nie pasował. No żaden!
Aż tu dzisiaj olśnienie! I ulga rzecz jasna.
Aż tu dzisiaj olśnienie! I ulga rzecz jasna.
Aż wstyd się przyznać, że nie skojarzyłam na ten tychmiast, c'nie...? ;)
śniadanko jak marzenie :)
OdpowiedzUsuńw rzeczy samej ;)
UsuńNa moim blogu http://chybotliwymebel.blogspot.com/ nominowałam Cię do nagrody Liebster Award. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń