Ciasto:
- 1/2 kg mąki (u mnie typ 650)
- 2 przejrzałe banany, rozgniecione na gładką masę widelcem
- 2 łyżki oleju
- 1 cukier waniliowy
- płaska łyżka stewii w proszku (akurat posiadam, ale można użyć ok. 3-4 łyżek cukru)
- 1 szkl letniej wody
- 1 łyżka śmietany słonecznikowej (znalazłam w lodówce resztę na dnie słoika)
- 1/2 kostki drożdży
- 1/2 łyżeczki soli
- wypestkowane śliwki podzielone na ćwiartki
Kruszonka: taka jak tutaj (nie użyłam kardamonu)
Drożdże rozgnieść i rozmieszać z cukrem, oprószyć mąką i odstawić do wyrośnięcia.
Wszystkie składniki ciasta wymieszać dokładnie wraz z drożdżami i odstawić w ciepłe miejsce do ponownego wyrośnięcia.
Przełożyć ciasto na brytfankę wyłożoną papierem do pieczenia, ułożyć na wierzchu ćwiartki śliwek (skórkami do dołu) i znów pozwolić mu wyrosnąć. Prawie na pewno okaże się, że śliwek będzie trzeba dołożyć. Gdy już się z tym uporamy, posypać całość kruszonką i wstawić do piekarnika nagranego do temp. 175 st. na ok 30 minut.
Po wyjęciu z pieca posypać cukrem pudrem.
A tu już dzisiejszy spacer - pogoda była wyjątkowa, aż szkoda było marnować czas w domu.
Lucy nad strumieniem
...oraz w strumieniu - tej przyjemności nigdy sobie nie odmawia.
Adaśki w sam raz do szargania na błotnistych łąkach :p
Dzień był cudowny, ale nie perfekcyjny niestety - odszedł dziś Lou Reed.
Tę jego piosenkę lubiłam najbardziej - myślę, że nie ja jedna...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz