środa, 7 sierpnia 2013

Pasta z ciecierzycy i suszonych pomidorów

Szybka pasta dla bardzo głodnej weganki. Podobną (pastę, nie wegankę) jadłam na spotkaniu wege blogerów  w restauracji Biosfeera i w żaden sposób nie mogę sobie przypomnieć która blogerka ją przygotowała. W każdym razie pasta była pyszna, a to co dziś stworzyłam jest wynikiem wolnej improwizacji oraz pamięci moich kubków smakowych ;)


Weź:

  • puszkę ciecierzycy (odsączyć)
  • kilka suszonych pomidorów z zalewy (u mnie 6 czy 7)
  • sól do smaku
  • sok z cytryny do smaku
Ciecierzycę można oczywiście dzień wcześniej namoczyć i rano ugotować, ale jak zwykle moje pomysły wyprzedzają mnie samą, zatem konserwa często gości w mojej kuchni.

Wszystkie składniki zmiksować. Najlepiej smakuje z zielonym (sałata, rukola itp) oraz oliwkami.


sobota, 3 sierpnia 2013

Parówki w szlafroczkach


Ekspresowe danie, bo robione w pośpiechu przed wyjazdem. Coś podobnego (w wersji mięsnej) widziałam w "Przepisie na życie" (ekhem...obejrzałam w lipcu wszystkie 4 sezony... ;p )


I teraz najważniejsze: żeby nie wyszły zakalce ciasto (a najlepiej wszystkie składniki) powinno być bardzo zimne - prosto z lodówki. Podczas przygotowania należy się zatem uwijać.

Potrzeba:

  • opakowanie ciasta francuskiego prosto z lodówki (sprawdź w składzie czy jest wegańskie - większość jest)
  • 3 parówki sojowe (u mnie wędzone)
  • kilka suszonych pomidorów z zalewy ziołowej pokrojonych w paseczki
Parówki przekroić wzdłuż na pół , układać na cieście wraz z paseczkami pomidorów. Ciasto odkroić tuż za parówką, zawijać jeden bok ciasta na drugi, brzegi docisnąć widelcem, pokroić na mniejsze kawałki a wierzch ciasta naciąć. Piec ok 15 minut w temp. 200st. do lekkiego zrumienienia.



Kaszotto

Upał. Źle znoszę upały. Nic mi się nie chce. Leżałabym tylko w cieniu, w bezruchu, sącząc coś chłodnego, które to coś ktoś by mi jednak donosić, bo przecież nic mi się nie chce. Do tego książka i w zasadzie upał byłby znośny.
Byłby...
Nie ma jednak uprzejmych donosicieli, jest za to rodzina domagająca się posiłku. Kaszotto z kaszy gryczanej niepalonej jest w sam raz - lekkie i szybkie danie na upał. Do tego najlepiej pasują kwaskowe ogóry kiszone (produkcji M. - genialne mówię Wam!) i pomidorki koktajlowe z cebulką, solą i pieprzem.

Użyjemy:

  • 200g kaszy gryczanej (u mnie niepalona - 2 woreczki po 100g.)
  • 1 średnia cebula pokrojona drobno
  • 5 sporych pieczarek pokrojonych grubiej
  • 2 ząbki czosnku roztarte z solą
  • 200g (1/2 paczki) mrożonego zielonego groszku
  • pieprz i sól do smaku
  • wrzątek
  • olej
Cebulę podsmażyć w garnku na oleju do lekkiego zrumienienia, dodać pieczarki, posolić i dusić kilka minut. Dodać groszek, a po chwili czosnek i pieprz. Po 2-3 minutach duszenia (pod przykryciem) dodajemy kaszę i dolewamy wrzącą wodę - tyle, żeby nie wystawała ponad masę warzywno-kaszową - myślę, że na początek można wlać ok. 2/3 szklanki, ale mieć w pogotowiu resztę wrzątku w celu ewentualnego dolewania. Ja nie musiałam dolewać. Przykryć garnek i gotować na wolnym ogniu (najlepiej na płytce zapobiegającej przywieraniu) przynajmniej 15 minut. 
Gaz wyłączyć i można pozwolić potrawie dojść pod przykryciem krojąc w tym czasie ogórki i pomidory, tudzież inne warzywa.


Wczoraj załatwiałam sprawy "na mieście" i o mały włos miałabym okazję spróbować burgera z Krowarzywa, ale okazało się, że sprawy zakończyłam na tyle wcześnie, iż przybyłam na miejsce przed otwarciem. Zawróciłam zatem do jednej z lepszych kebabowni na Nowogrodzkiej 22 (wejście na tyłach Novotelu, od Parkingowej tuż koło restauracji Dubrownik), która, jak głosi ulotka, zwie się Egipt Restaurant, choć w przewodnikach w internecie występuje jako Grill Bar Egipt. Nic to, coś o nazwie koshery w cenie 10zł całkiem mnie zadowoliło. Smaczne, choć dosyć tłustawe (mogła być do tego jakaś surówka w zestawie, a nie było...) - na dnie miski ryż i 2 rodzaje makaronu, na wierzchu gotowana soczewica, ciecierzyca i zrumieniona na chrupiąco cebulka. Obsługa kumata (jadłam danie po raz pierwszy) i bardzo miła - kelnerka odpowiednio polała sosami danie - pomidorowy do ziaren i cytrynowy do cebuli.
Do tego w gratisie mini szklaneczka z mocną, aromatyczną herbatą.
W menu widziałam też hummus z chlebkami oraz falafel.



A tu ja sprzed kilku dni na tarasie uroczego domku mojej znajomej na Mazurach - ach...powspominać, dobra rzecz...!


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...